Dla Gino Manzaresa nadchodzący sezon miał być debiutanckim w polskiej lidze. Podpisał kontrakt z Wilkami Krosno, zapowiadał chęć regularnych startów w naszym kraju. I na zapowiedziach się skończyło, bo na krótko przed startem sezonu Amerykanin nieoczekiwanie postanowił skończyć z żużlem.
"Doszedłem do punktu, w którym postanowiłem zrezygnować ze ścigania na żużlu. Na teraz nie widzę dla siebie żadnych realnych celów jako żużlowiec. W trakcie mojej kariery otrzymałem wiele wsparcia, dzięki któremu mogłem pokazać, na co mnie stać. Od pewnego czasu ta pomoc gdzieś jednak przepadała" - ogłosił Manzares w mediach społecznościowych, dodając, że teraz chce w pełni poświęcić się opiece nad swoim synem.
Zobacz: Wiceprezes Wilków: Curzytkowie mają oferty, z którymi nie sposób nam rywalizować (wywiad)
"Będę pracował nad otwarciem dla siebie nowych drzwi. Żużel? Możliwe, że kiedyś jeszcze pojadę. W każdym razie wierzę, że ten sport się rozwinie na większą skalę" - przekazał Amerykanin w swoim komunikacie.
Zobacz: Bogdan Ciupak. Cichy specjalista od dysz. Marcin Majewski miał wypieki po jego transferze
Kto wie - być może teraz Manzares będzie zarabiał na chleb wyłącznie jako trener MMA. Mieszane sztuki walki i boks to jego wielkie pasje. Ponad dwa lata temu, nie mając funduszy aby jeździć na żużlu, Manzares dostał pracę jako trener MMA na siłowni należącej do UFC - największej na świecie federacji mieszanych sztuk walki. Pieniądze zarobione w ten sposób mógł zainwestować w karierę żużlową.
ZOBACZ WIDEO Zwycięzcy i przegrani MŚ w Seefeld według Svena Hannawalda