Trener Stanisław Chomski wykazał się wyjątkową cierpliwością. Miał w piątkowy wieczór co najmniej dwie dziury w składzie, a z rezerwami taktycznymi czekał do końca. Zostawił sobie na wyścigi nominowane podwójnego "taktyka". Posłał dwukrotnie do boju tę samą parę: Bartosz Zmarzlik - Anders Thomsen. Remisu nie uratował, ale wynik w kontekście rewanżu i walki o punkt bonusowy dla gorzowian jest więcej niż przyzwoity. Pytanie, czy rezerwa taktyczna w wyścigu trzynastym dałaby więcej? Tego się już nie dowiemy. Możemy co najwyżej rozegrać na papierze mecz już po fakcie.
Gdyby w wyścigu trzynastym za wolnego jak żółw Petera Kildemanda pojechał Thomsen, Chomski nie mógłby z młodszego Duńczyka skorzystać w wyścigu 14, który gorzowianie wygrali podwójnie. Wtedy musiałby pojechać Szymon Woźniak, który tego dnia był też szybki. Niuanse i drobne nieporozumienie z Thomsenem sprawiło, że były indywidualny mistrz Polski przyjechał do mety ostatni w wyścigu jedenastym. Być może tym się zasugerował trener Chomski, że nie desygnował go do boju w trzynastym wyścigu? Thomsena zatrzymał sobie natomiast na wyścig czternasty.
Na pierwszy rzut oka, wydaje się jednak, że aż prosiło się o to, by jak nie Thomsen, to chociaż Szymon Woźniak pojechał za bezbarwnego Petera Kildemana. Duńczyk nieźle prezentował się w sparingach, ale na inaugurację zawiódł najbardziej, obok Krzysztofa Kasprzaka. Obaj dostali od trenera Chomskiego po cztery wyścigi. Tyle samo, co znacznie szybszy Woźniak.
ZOBACZ WIDEO Marcin Majewski: Widzę Włókniarza w finale PGE Ekstraligi
Czytaj także: Następca Mateja Zagara płakał po powołaniu do składu
Wydaje się, że właśnie więcej można było wycisnąć z Szymona Woźniaka, który mógł być trzecim mocnym punktem w końcówce zawodów. Jeśli goście wygraliby 4:2 wyścig trzynasty, rezerwy taktycznej nadal można byłoby użyć w kolejnym biegu i losy meczu pod Jasną Górą, teoretycznie mogłyby się potoczyć inaczej. Włókniarz miał jednak piekielnie szybkiego Leon Madsen i Duńczyk pewnie i tak obroniłby triumf gospodarzy w piętnastym wyścigu.
Czytaj także: Nie taki Włókniarz mocny jak go malują
Tak czy inaczej truly.work Stal Gorzów wyciągnęła w Częstochowie niezły rezultat. Znacznie lepszy niż wieszczono im przed meczem. W obliczu takiego wyniku śmieszne wydają się teorie, że gorzowianie są jednym z kandydatów do spadku. Z takim walczakiem, jak Anders Thomsen, mogą jeszcze sprawić niejedną niespodziankę.