Ponieważ sezon żużlowy dopiero powoli startuje, Gary Havelock postanowił spędzić sobotni wieczór w luźnej atmosferze. Żużlowy mistrz świata z sezonu 1992 wybrał się do pubu. Tyle że już po wypiciu dwóch kufli piwa został wyproszony z lokalu.
Menedżer pubu uznał, że Havelock jest zbyt pijany i pokazał mu drzwi. Chociaż były żużlowiec podszedł do sprawy z poczuciem humoru, to aferę wywołała jego córka, Holly.
Czytaj także: Batchelor skomentował odwołany mecz w Rybniku
Brytyjka za pośrednictwem Facebooka zaczęła poszukiwać numeru telefonu do menedżera pubu, z którego wyrzucono jej ojca. "Wypił ledwie dwa piwa. Starałam się wytłumaczyć menedżerowi, że tata ma niedowład ręki po wypadku i nie ma w niej odpowiedniego czucia" - napisała Havelock.
ZOBACZ WIDEO Przemysław Pawlicki nie będzie dzwonił do trenera i prosił o dziką kartę
Córka byłego mistrza świata przypomniała okoliczności wypadku z 2012 roku, po którym życie Havelocka było zagrożone. Brytyjczyk złamał wówczas siedem żeber, miał uszkodzony obojczyk, a ręka została złamana w dwóch miejscach. Doszło u niego również do wylewu krwi do mózgu. Mimo wysiłku ze strony lekarzy i kilku operacji, Brytyjczyk nie odzyskał pełnej sprawności.
"Przez resztę życia będzie musiał korzystać z leków, korzystając ze środków przeciwbólowych. To może sprawiać, że wygląda na pijanego. Jednak w pubie siedzieliśmy przy stole, rozmawialiśmy i nagle menedżer uznał, że nie możemy tam dłużej przebywać. Ty ignorancki d**ku!" - dodała Havelock w mediach społecznościowych.
Czytaj także: Kędziora był za odwołaniem meczu w Rybniku
Havelock tytuł mistrza świata zdobył w roku 1992 na torze we Wrocławiu. W trakcie swojej kariery bronił barw kilku polskich klubów - Stali Gorzów, Włókniarza Częstochowa, Stali Rzeszów czy Polonii Piła.
W karierze Havelocka znalazł się też inny przykry epizod. W roku 1989 nie oglądaliśmy go na żużlowych torach, po tym jak w jego organizmie wykryto obecność narkotyków. Miał wtedy 21 lat i został zawieszony przez władze speedwaya.