PGE Ekstraliga: Jacek Frątczak już na dzień dobry wzbudził kontrowersje (ranking menedżerów)

WP SportoweFakty / Jakub Brzózka / Sztab Get Well. Na zdjęciu: Jacek Frątczak i Adam Krużyński
WP SportoweFakty / Jakub Brzózka / Sztab Get Well. Na zdjęciu: Jacek Frątczak i Adam Krużyński

Jacek Frątczak był krytykowany za to, że zmienił Norberta Kościucha. Piotr Baron przygotował znakomity tor, a Marek Cieślak miał z tym problem. Największym wygranym pierwszej kolejki został jednak Jacek Ziółkowski ze Speed Car Motoru Lublin.

Ranking menedżerów i trenerów rozpoczynamy od meczu Stelmet Falubaz Zielona Góra - Get Well Toruń. Adam Skórnicki dostaje od nas szóstkę. Duży plus za ustawienie par. Opiekun gospodarzy w treningach punktowanych próbował różnych ustawień i naszym zdaniem znalazł to optymalne. Poza tym wreszcie nie można przyczepić się do przygotowania toru. Trener umiejętnie pogodził wszystkie interesy. Oby tak dalej.

Czwórka dla Jacka Frątczaka. Większych pomyłek nie stwierdziliśmy. Można się jedynie zastanowić, czy dobrym rozwiązaniem było ustawienie Jacka Holdera, który zastępował Filipa Nizgorskiego i zaczął mecz od wewnętrznych pól. Młodszy z braci nie spisywał się zbyt dobrze w treningach punktowanych. Nie za bardzo widzieliśmy przesłanki do wystawiania go w roli prowadzącego parę.

Zobacz także: Get Well ma za dużo indywidualności. Hancock przydałby się w Toruniu i we Wrocławiu

Jeśli chodzi o zmiany w trakcie meczu, to pojawiło się wiele sugestii, że błędem było zastąpienie w wyścigu 11 Norberta Kościucha Nielsem Kristianem Iversenem. Kibice zwracali uwagę, że wychowanek Unii Leszno spisywał się w tym meczu lepiej od Jacka Holdera. Naszym zdaniem Frątczak błędu nie popełnił. Gdyby zastosował odwrotny manewr, to Duńczyk startowałby z czwartego pola i miałby po lewej ręce Nickiego Pedersena. Taka rezerwa taktyczna nie miałaby wielkich szans powodzenia. Nie do końca rozumiemy jednak, na co czekał menedżer gości. Lepszym momentem na rezerwę taktyczną był wyścig dziewiąty, kiedy rywalem torunian był Michael Jepsen Jensen, a Patryk Dudek jechał z czwartego pola. Dalecy jesteśmy jednak od stwierdzeń, że Frątczak źle poprowadził drużynę.

ZOBACZ WIDEO W Toruniu jest duże ciśnienie na wynik. Od lat zespół nie zaskoczył in plus

Z Zielonej Góry przenosimy się do Częstochowy. Marek Cieślak na mecz z truly.work Stal Gorzów przygotował tor, który nie umożliwiał ściganie. Taka nawierzchnia wyraźnie pasowała ekipie gości, która w trakcie spotkania odnalazła optymalne ustawienia, zaczęła odrabiać straty i przed ostatnim biegiem miała nawet szanse na remis. Czwórka z plusem dla trenera forBET Włókniarza Częstochowa.

Taka sama ocena dla Stanisława Chomskiego. W przypadku szkoleniowca gości zabrakło nam piątego startu dla Szymona Woźniaka, który w całym meczu spisywał się zdecydowanie lepiej od Petera Kildemanda. Na taki ruch można było zdecydować się w wyścigu 13.

Szóstkę za mecz w Lesznie wystawiamy Piotrowi Baronowi. Doceniamy przede wszystkim przygotowanie toru, który umożliwiał walkę i odpowiadał drużynie gospodarzy. Ustawienie drużyny pod nieobecność Jarosława Hampela również nie budzi żadnych wątpliwości. Pod względem taktycznym wszystko zostało zrobione, jak należy.

Zobacz także: Tomasz Gollob: Ciało odmawia mi posłuszeństwa

Czwókę dostaje trener Betard Sparty Dariusz Śledź. Jego drużyna fatalnie weszła w meczu i stanowczo zbyt długo szukała ustawień na leszczyński tor. Na plus, że Tai Woffinden i Maciej Janowski zostali wykorzystani do maksimum. Nie do końca rozumiemy jednak ustawienie par. We Wrocławiu opowiadali, że dyskusje na temat transferu Grega Hancocka odbudowały Vaclava Milika. Podobno Czech doszedł do bardzo dobrej formy. Dlaczego zatem otrzymał numer parzysty? Wydaje się, że lepszym rozwiązaniem byłoby przesunięcie Macieja Janowskiego pod numer 5 i ustawienie Milika w roli prowadzącego parę. Max Fricke startujący z juniorami przegrał dwa wyścigi 1:5. To rozwiązanie się nie sprawdziło.

Szóstka dla Jacka Ziółkowskiego ze Speed Car Motoru, który jest największym wygranym pierwszej kolejki. Nie mamy pojęcia, co powiedział swoim zawodnikom po upadku Andreasa Jonssona, ale drużyna była niesamowicie zmobilizowana. Lublinianie dokonali niemożliwego i pokonali MRGARDEN GKM. Pod względem taktycznym Ziółkowski miał nosa. W wyścigu czternastym wystawił Roberta Lamberta, choć więcej punktów miał Wiktor Trofimow jr, który w dodatku w świetnym stylu wygrał swój ostatni bieg. Szansę otrzymał jednak Brytyjczyk i doskonale się za nią odpłacił.

Trójka z plusem dla Roberta Kempińskiego. Postawę grudziądzkiej drużyny była kompromitująca, ale w przypadku trenera aż tak mocnych słów byśmy nie użyli. Trener MRGARDEN GKM-u dobrze poradził sobie z zastępstwem zawodnika za Artioma Łagutę. Trudno nam jednak zrozumieć to, co działo się w parku maszyn. Goście nieźle weszli w mecz, rozczytali właściwie tor, a następnie kompletnie się pogubili. Uważamy, że błędem było także ustawienie w biegu 14 bezbarwnego tego dnia Przemysława Pawlickiego z wewnętrznego pola. Zdecydowanie lepiej wykorzystałby je Antonio Lindbaeck.

Ranking menadżerów PGE Ekstraligi:

MiejsceTrener/MenadżerKlubŚrednia not
1-3. Piotr Baron Unia Leszno 6,00
1-3. Adam Skórnicki Falubaz Zielona Góra 6,00
1-3. Jacek Ziółkowski Motor Lublin 6,00
4-5. Stanisław Chomski Stal Gorzów 4,50
4-5. Marek Cieślak Włókniarz Częstochowa 4,50
6-7. Jacek Frątczak Get Well Toruń 4,00
6-7. Dariusz Śledź Sparta Wrocław 4,00
8. Robert Kempiński GKM Grudziądz 3,50

SKALA OCEN
6 - fenomenalnie
5 - bardzo dobrze
4 - dobrze
3 - przeciętnie
2 - słabo
1 - kompromitacja

Źródło artykułu: