Powiedzieć, że niedzielne spotkanie na Stadionie Olimpijskim w wykonaniu młodzieżowców Stelmet Falubazu Zielona Góra było słabe, to jak nic nie powiedzieć. Juniorzy gości na tle rówieśników z Betard Sparty Wrocław praktycznie nie istnieli, nawet nie nawiązali z nimi walki.
- Zawiodłem. Tak się zdarza, ale głowa do góry - mówi szczerze Mateusz Tonder w rozmowie z Lubuski Sport TVP3. On jedyny punkt przywiózł w wyścigu młodzieżowym po wykluczeniu Norberta Krakowiaka. Krakowiak natomiast zakończył spotkanie z zerowym dorobkiem.
- Startowałem na motocyklu, na którym w lidze jeszcze nie jechałem. On sprawdził się na turniejach Zaplecza Kadry Juniorów. Poza tym we Wrocławiu był tor, na jaki się nie nastawiałem, ale trzeba dopasować się motocyklem do nawierzchni, a nie odwrotnie - wyjaśnia Tonder.
ZOBACZ WIDEO Jakub Jamróg: Zdawałem sobie sprawę, że czeka mnie ciężki sezon we Wrocławiu
Zobacz także: PGE Ekstraliga. Hit w pigułce: Woffinden jest jak Lewis Hamilton. Klasa mistrza (komentarz)
Mimo braku wsparcia ze strony juniorów, Stelmet Falubaz Zielona Góra do końca liczył się w walce o triumf z Betard Spartą Wrocław. Koniec końców zwycięsko z tej potyczki wyszła drużyna ze stolicy Dolnego Śląska, wygrywając 49:41 (relacja TUTAJ).
- Koledzy robili co mogli. Ja nie chcę się wypowiadać, bo nic mi nie pasowało. Pojechałem słabo, ale skupiam się już na kolejnym meczu. Będę chciał pokazać, że potrafię - komentuje Tonder.