Stelmet Falubaz Zielona Góra zaczął nowy sezon PGE Ekstraligi od mocnego uderzenia, jakim było pewne zwycięstwo nad Get Well Toruń. Tym samym zespół potwierdził mistrzowskie aspiracje. Tyle że w następnej kolejce PGE Ekstraligi zielonogórzan spotkał zimny prysznic.
Zespół, wzmocniony zimą Nickim Pedersenem czy Martinem Vaculikiem, dość niespodziewanie przegrał na torze we Wrocławiu. Mecz zakończył się wynikiem 41:49.
Czytaj także: Sam Tai Woffinden meczu nie wygra
- W PGE Ekstralidze każdy może wygrać z każdym. Mecze się tak wyrównane, że trzeba być maksymalnie skoncentrowanym. Trzeba dawać z siebie 100 proc. w każdym momencie - ocenił Piotr Protasiewicz, jeden z zawodników Stelmet Falubazu.
ZOBACZ WIDEO Czy polscy żużlowcy są traktowani po macoszemu?
Doświadczony żużlowiec we Wrocławiu zdobył 5 punktów i 2 bonusy. - Starałem się jak mogłem. Dorzuciłem trochę punktów, dałem z siebie wszystko, ale zabrakło do wygranej. Pojawiły się błędy mniejsze lub większe. Jedziemy jednak dalej - ocenił.
Menedżer Adam Skórnicki postanowił, że Protasiewicza zabrakło w biegach nominowanych. Zadecydował o tym trzynasty wyścig, w którym 44-latek nie zdobył punktów. - Wjechałem w złą ścieżkę. Ze startu znaleźliśmy się na podwójnym prowadzeniu. Woffinden wszedł mi pod łokieć, potem od razu dojechał Fricke i spadłem na ostatnie miejsce. Widzieliśmy, że nie mieliśmy wielkiego ścigania. Poza Woffindenem mało kto wyprzedzał na trasie - wyjaśnił żużlowiec z Zielonej Góry.
Czytaj także: Vaclav Milik nie wie, co się dzieje z żużlem
- Ostatecznie mecz skończyłem z ledwie jednym zerem na koncie. We wcześniejszych wyścigach przywoziłem dobre punkty, z bonusami. W jednym biegu mi nie wyszło i tyle. Stało się. Dałem z siebie 100 proc., ale brakło do zwycięstwa - podsumował.
Was to już całkiem poyebalo w tej redakcji
Niespodziewanie? Wrocław był faworytem tego meczu, dość niespodziewane rozstrzygnięcie byłoby gdybyśmy przegrali więcej niż dziesięci Czytaj całość
Czy to jest normalne??
Zdec Czytaj całość