PGE Ekstraliga: Włókniarz - Motor: Tor bez mijanek wyeliminuje atuty gości. Co z tym Zagarem? (taktyka)

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Włókniarz - Stal. Matej Zagar.
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Włókniarz - Stal. Matej Zagar.

Neutralizacja poczynań Speed Car Motoru Lublin w walce na dystansie plus wskrzeszenie Mateja Zagara mają być przepisem na wysokie zwycięstwo forBET Włókniarza z rewelacyjnym beniaminkiem PGE Ekstraligi.

Przez analizę taktyczną spotkania forBET Włókniarz Częstochowa - Speed Car Motor Lublin przeprowadził nas menedżer Jakuba Jamroga - Paweł Racibor.

Awizowane składy:

Speed Car Motor Lublin: 1. Mikkel Michelsen, 2. Paweł Miesiąc, 3. Dawid Lampart, 4. Robert Lambert, 5. Andreas Jonsson, 6. Wiktor Trofimow, 7. Wiktor Lampart.

forBET Włókniarz Częstochowa: 9. Leon Madsen, 10. Paweł Przedpełski, 11. Fredrik Lindgren, 12. Adrian Miedziński, 13. Matej Zagar, 14. Jakub Miśkowiak, 15. Michał Gruchalski

Szczerze mówiąc myślałem, że Marek Cieślak na własnym torze spróbuje powtórzyć manewr z Grudziądza i da poprowadzić parę Adrianowi Miedzińskiemu. Mało tego, pokusiłbym się o wariant z Pawłem Przedpełskim pod numerem nieparzystym. Wydaje się, że tacy zawodnicy jak Leon Madsen i Fredrik Lindgren akurat w Częstochowie nie potrzebują handicapu zaczynania meczu z wewnętrznych pól. Szkoleniowiec gospodarzy zdecydował się na sprawdzoną koncepcję i takie jego święte prawo.

ZOBACZ WIDEO Świetny Tai Woffinden. Zobacz skrót meczu Betard Sparta Wrocław - Stelmet Falubaz Zielona Góra

CZYTAJ TAKŻE: Trener reprezentacji niesłusznie obrywa za nominacje dla zawodników

Widocznie siedzi w nim trochę ta uratowana rzutem na taśmę inauguracyjna wygrana z truly.work Stalą Gorzów. Wywnioskował, że na tym etapie konkretniejsze eksperymenty nie są dobrym posunięciem, zwłaszcza, że na koncie pojawiła się rysa po porażce Grudziądzu. Dlatego dla Speed Car Motoru Włókniarz nie może mieć żadnej taryfy ulgowej. Musi od razu narzucić swoje zasady, bo pamiętajmy, że na rewanż w Lublinie wróci Grigorij Łaguta. W grę wejdą punkty bonusowe i trzeba zwyciężyć beniaminka najwyżej jak tylko się da.

Kluczowym elementem w ułożeniu częstochowskich puzzli znów będzie postawa Mateja Zagara. Słoweniec zawodzi u progu rozgrywek. Jego problemy zrzuciłbym na kwestie sprzętowe. Być może nie trafił na razie z silnikami. Nie biorę pod uwagę, że Słoweniec nie przygotował się odpowiednio do sezonu. To nie ten kaliber zawodnika. Dwa tygodnie przerwy od PGE Ekstraligi spadły mu z nieba. Mógł w spokoju wybadać podłoże kłopotów. Jeśli słoweński komandos dalej będzie pogłębiał się w marazmie, a za liderami nie pójdzie jeszcze tzw. druga linia gospodarzom zrobi się ciepło i wówczas spodziewam się wyrównanej potyczki.

Z drugiej strony widzę pewien postęp w odniesieniu do poprzedniego sezonu względem chociażby Przedpełskiego. Nie jest skreślany tak jak w Toruniu, po jednym nieudanym biegu, tylko dostaje drugą szansę. Z tyłu głowy nie towarzyszy mu myśl, że gdy na dzień dobry nie zapunktuje, zostanie odsunięty. To budujące. Paweł wie, że ma oparcie w menedżerze.

Więcej obiecywano sobie po młodzieżowcach. Raczej nie do końca uwalniają swój potencjał, a rezerwy drzemią w nich spore. Tym ciekawiej zapowiada się konfrontacja Jakuba Miśkowiaka i Michała Gruchalskiego z parą Lampart - Trofimow jr. Duet Motoru umieściłbym teraz tuż za parą Fogo Unią Leszno i na równi z Betard Spartą, gdzie objawieniem jest Przemysław Liszka. Juniorzy z Lublina potrafią z powodzeniem zastępować seniorów. To jest ta wartość dodana, którą próżno znaleźć we Włókniarzu. Tam więcej zależy od równej jazdy piątki seniorów. A pamiętajmy, zwycięstwo w biegu młodzieżowym potrafi ustawić przebieg spotkania.

W piątek wieczorem powinniśmy poznać prawdziwą, tegoroczną wartość Andreasa Jonssona. Szwed doznał kontuzji podczas pierwszego spotkania w Lublinie, później nie w pełni sił stawił się w Gorzowie i teraz na dobrze znanym sobie terenie, mówiąc kolokwialnie wszyscy będą mu patrzeć na ręce. Jak on podłączy się pod wysokie zdobycze, poziom utrzymają Lampart z Miesiącem, Motor będzie kręcić się koło remisu. A Jonsson SGP Arenę zna. W przeszłości jeździł tutaj kilka lat.

CZYTAJ TAKŻE: Przy nominacjach do eliminacji Grand Prix nie było zielonego stolika

Najlepiej żeby częstochowianie nie kombinowali już z przygotowaniem toru. Zdaję sobie jednak sprawę, że o tej porze roku zapanowanie nad nawierzchnią nie jest łatwą sztuką. Nie pomagają drastyczne wahania temperatur. W dzień mamy wysokie słupki, a na wieczór aura zmienia się nieraz o sto osiemdziesiąt stopni. Nie zazdroszczę menedżerom takiej łamigłówki. Przypuszczam, że na to typowe częstochowskie ściganie po całej szerokości toru, od krawężnika po bandę przyjdzie nam poczekać do maja.

Świeżo w pamięci mamy krytykę jaka spadła na Włókniarz po marnej jakości widowisku zaserwowanym nam w pierwszej kolejce. Tor na Gorzów "zrobiła" pogoda w połączeniu z późną godziną rozpoczęcia potyczki - mówiono. A teraz celowości w przyszykowaniu obiektu premiującego wyłącznie szybkie wyjścia spod taśmy wcale bym nie wykluczył. Wiemy jakich żużlowców posiada Motor. Miesiąc, Jonsson, Michelsen, to walczaki. Po przegranym starcie udowodnili wiele razy, że nie ma dla nich straconych pozycji i umieją wyczyniać cuda na trasie. Atuty trzeba eliminować. Każdy prezes i trener z pocałowaniem ręki "przytuli" nawet minimalną wygraną po słabym spektaklu niż przegraną z niezliczoną liczbą mijanek.

Źródło artykułu: