- Wiedzieliśmy, że będzie to trudna przeprawa, bo do składu wracał Artiom Łaguta. To on wraz z Krzyśkiem Buczkowskim trzymał ten wynik. Najważniejsze, że te dwa punkty zostały u nas. Wygraliśmy i to nas cieszy - powiedział na wstępie po meczu jeden z liderów Stelmet Falubazu Zielona Góra, Patryk Dudek.
Mecz w Zielonej Górze miał status zagrożonego ze względu na zapowiadane opady deszczu. Gospodarze musieli więc niezwłocznie ubijać tor. Takie warunki bardzo odpowiadały zawodnikom ekipy przyjezdnej o czym świadczy fakt, że wynik ostatecznie rozstrzygnął się dopiero w ostatnim biegu. - Plany pokrzyżowały nam przede wszystkim prognozy pogody. Nie mogliśmy nic zrobić z torem jak tylko czekać na deszcz, który ostatecznie nie spadł. Przez to nie było tych ścieżek, po których mogliśmy atakować. O wszystkim decydował start przez co w napięciu trzymał kibiców jedynie wynik. Nie mamy jednak wpływu na pogodę - skomentował wychowanek Stelmet Falubazu.
ZOBACZ: Krakowiak cichym bohaterem Falubazu. Kontuzje wyhamowały karierę, ale powstał jak Feniks z popiołów
Zawodnik przyznał, że piątkowy pojedynek nie obfitował w zbyt wiele mijanek: - Jedynie pojedyncze biegi pokazały, że ten tor był do walki. Trzeba było się dostosować do nawierzchni. Czasem nic się nie działo w wyścigach, a czasem można było atakować, co próbowaliśmy wykorzystać.
Dudek podkreślił także dobrą postawę juniorów, którzy dołożyli sporą cegiełkę do wygranej drużyny. - W tym spotkaniu dość mocno wsparli nas juniorzy i ich postawa. Zagwarantowali nam wynik na plus. Bez ich punktów, przy naszych problemach mogło być różnie - zakończył.
ZOBACZ także: Transfer Vaculika już się spłacił. Łaguta bez śladu po kontuzji (noty)
ZOBACZ WIDEO Get Well Toruń jak New York Knicks. "Tam przydałby się różdżkarz"
a poczekajmy jak przyjdą upały!!!!