Emocje w miniony weekend zaczęły się od Częstochowy, gdzie kibice po raz kolejny dopisali. Powoli brakuje nam słów, aby opisać ich zachowanie na kolejnych meczach forBET Włókniarza. Takie obrazki budują żużel i oby moda na ten sport pod Jasną Górą nigdy nie minęła.
Swoją drogą, Leon Madsen coraz lepiej posługuje się językiem polskim. Ciekawe co na to chociażby Rune Holta?
Świetna atmosfera panująca w Częstochowie udzieliła się też Fredrikowi Lindgrenowi. Nie wiemy, co skandował szwedzki żużlowiec po meczu ze Speed Car Motorem Lublin, ale robił to z werwą.
ZOBACZ WIDEO Grand Prix w Częstochowie od 2021 roku? To możliwe!
Może Lindgren też zacznie się uczyć języka polskiego? Madsen podpowie mu parę słówek. I to niekoniecznie tych zaczynających się na "k".
Podczas meczu w Częstochowie nie błyszczał Robert Lambert, ale brytyjski żużlowiec poprawił sobie nastrój kilka dni później, gdy po raz trzeci zdobył tytuł mistrza kraju do lat 21. Po raz ostatni rywalizację wśród młodzieżowców na Wyspach tak mocno zdominował Tai Woffinden. Czy Lambert za kilka lat pójdzie śladami starszego rodaka i będzie regularnie walczyć o tytuł mistrza świata?
Jak już jesteśmy w temacie Wysp Brytyjskich, to nie od dziś wiadomo, że żużel tam traktowany jest z większym przymrużeniem oka. Zdarza się, że tory nie są gładkie jak stół, a i żużlowcy odważą się np. pokazać środkowy palec rywalowi. Tak jak chociażby Troy Batchelor w meczu Swindon Robins.
Things would be real dull without Troy around pic.twitter.com/VPFg7gfVMX
— Alun Rossiter#26 (@AJROSCO) April 27, 2019
Jak się okazało, Australijczyk odpowiedział na "pozdrowienia" ze strony Krystiana Pieszczka. U nas skończyłoby się na czerwonych kartkach.
Kontrowersji w PGE Ekstralidze dostarczył nam za to Martin Vaculik, który w ubiegły piątek poprowadził Stelmet Falubazu Zielona Góra do zwycięstwa nad MRGARDEN GKM-em Grudziądz. Tyle że w decydującej gonitwie Słowak ukradł start, a sędzia Michał Sasień nie dostrzegł tego i nie przerwał rywalizacji.
Czytaj także: Wielbłąd Michała Sasienia w Zielonek Górze
Mieszane nastroje mogły za to panować w teamie Krzysztofa Buczkowskiego. Z jednej strony pojechał on kapitalny mecz dla MRGARDEN GKM-u, a z drugiej jego ekipa przegrała w Zielonej Górze 44:46. Z pewnością piątek byłby jeszcze bardziej "good", jak to określił Buczkowski, gdyby udało się sprawić niespodziankę na obcym torze.
Za to w Lesznie świetną formą błysnął Emil Sajfutdinow, który zdobył dla swojej drużyny 14 punktów w starciu z truly.work Stalą Gorzów. Klucz do sukcesu Rosjanina? Wystarczy popatrzeć na jedno ze zdjęć przedstawiającego jego trening. Z takim pomocnikiem nie trudno o wysoką formę.
Wielkich emocji nie było w niedzielę we Wrocławiu, bo w stolicy Dolnego Śląska triumfował deszcz. Dlatego też Tai Woffinden nie zdołał udowodnić, że nadal znajduje się w kosmicznej formie. Mógł za to pochwalić się nowym busem. Biorąc pod uwagę wierność Woffindena i przywiązanie do barw Betard Sparty Wrocław, w okresie jesiennym nawet nie ma co szukać go pod siedzibami innych klubów.
Mecz Betard Sparty Wrocław z Get Well Toruń zostanie powtórzy 19 maja. Decyzja o odwołaniu zawodów nie spodobała się jednak sporej grupie kibiców, którzy zjawili się na Stadionie Olimpijskim w niedzielę. Dlatego też Maciej Janowski postanowił przypomnieć, że zdrowie jest najważniejsze.
Czytaj także: Mikkel Michelsen wściekły na Hansa Nielsena
W trudnych warunkach odbył się z kolei mecz w Rybniku, gdzie PGG ROW mierzył się z Unią Tarnów. Tym razem obie ekipy pokazały "cojones" i przystąpiły do rywalizacji. Nie było zatem powtórki z początku miesiąca, kiedy to Orzeł Łódź robił wszystko, by nie pojechać spotkania na wymagającej nawierzchni.
- Dobre rodeo mieliśmy - podsumował niedzielny mecz Kacper Woryna.