- Ja stałam od północy i byłam pierwsza w kolejce - pisze na klubowym fanpage’u pani Katarzyna. - Byłam 124, ale było warto - odpowiada pani Grażyna, a pan Bogumił dodaje, że przeżywa deja vu: - Takie kolejki to mi przypominają czasy komuny, jak w sklepach były same półki bez towaru - zauważa, choć w kasach na stadionie Motoru jest towar bezcenny, bilety na piątkowy mecz z Fogo Unią Leszno.
Dodajmy, że ludzie zaczęli się ustawiać w kolejce o północy, a stacjonarna sprzedaż ruszyła o dwunastej w południe. - Byłam o 10.30 i 112 w kolejce. Bilety mam - cieszy się pani Magdalena. - Opłacało się przyjechać o 8 rano - pisze pan Marcin. – Od 8 do 12 (tyle stał w kolejce - dop. red.) i do pracy na druga zmianę. Byłem już 21 na liście. I czy to nie jest poświęcenie - pyta retorycznie pan Sławek.
Czytaj także: Paweł Miesiąc liderem Motoru. Zaskoczył nawet prezesa klubu
Na klubowym fanpage'u można też obejrzeć zdjęcia z długim ogonkiem do kasy, który pokazuje, jak wielka jest w Lublinie moda na żużel. Niektórzy narzekają, że klub mógłby poprawić dystrybucję biletów, ale przeważają głosy zadowolenia. Szczęśliwym nabywcom wejściówek nie pozostaje teraz nic innego, jak czekać na piątkowe zawody i liczyć na to, że deszcz nie przeszkodzi w ich odjechaniu. Prognozy nie są najlepsze.
ZOBACZ WIDEO Zagar miał kosmiczną ofertę z Motoru. "Można było spaść z krzesła"