Per Jonsson ocenia PGE Ekstraligę. Trzy drużyny czeka bitwa o utrzymanie. Sparta nie wypadnie z gry o medale

WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny / Na zdjęciu: Jakub Jamróg
WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny / Na zdjęciu: Jakub Jamróg

Betard Sparta Wrocław przegrała w Grudziądzu (40:50), a kontuzji nabawił się Maciej Janowski. Niektórzy już twierdzą, że zespół, który miał walczyć o złoto, może mieć problem z awansem do play-off. Innego zdania jest Per Jonsson.

- Wrocławianie przegrali, ale nadal uważam ich za silny zespół - mówi nam mistrz świata z 1990 roku. - Uważam, że w normalnych okolicznościach GKM nie miałby w tym meczu tak łatwej przeprawy. Do czasu kontuzji Macieja Janowskiego naprawdę się męczyli - tłumaczy Per Jonsson.

Wrocławianie do Grudziądza pojechali w siódemkę. W składzie ponownie nie znalazł się Vaclav Milik. Po kontuzji Macieja Janowskiego Dariusz Śledź miał spory problem. - Teraz jesteśmy mądrzy po fakcie. Kontuzji Janowskiego nie można było przewidzieć. Nie zmienia to jednak faktu, że Milik powinien być w drużynie. Nie rozumiem, dlaczego nie był powoływany. W Speedway of Nations w Landshut wyglądał całkiem nieźle. Myślę, że nie ma się nad czym zastanawiać przed kolejnymi meczami - tłumaczy.

Zobacz także: Jak cuda, to tylko w Lublinie. Skandynawowie w odwrocie i elementy żużlowego bandytyzmu

Szwed jest przekonany, że w przypadku Betard Sparty nie należy panikować. Jego zdaniem drużyna Dariusza Śledzia nie jest w tej chwili w najlepszej formie, ale na pewno włączy się do walki o czołowe lokaty w lidze. - Największe rezerwy widzę u Maxa Fricke. Nie wiem, co się z nim stało, ale to nie jest ten sam chłopak, którego oglądaliśmy kilka sezonów wstecz - zauważa Jonsson.

ZOBACZ WIDEO Fotokomórka w żużlu jest potrzebna co najmniej od dwóch lat

Ważną wygraną odniósł natomiast MRGARDEN GKM, który ma za sobą udany okres. Drużyna pokazała moc nie tylko na własnym torze, ale postawiła się także na wyjeździe Stelmet Falubazowi Zielona Góra. Niektórzy już widzą ją w pierwszej czwórce. - Jeśli miałbym wyróżnić kogoś po stronie grudziądzkiej, to wskazałbym na Kennetha Bjerre. W piątek pojechał naprawdę świetnie - podkreśla Jonsson.

Zobacz także: Jakub Jamróg nie ma pretensji do Maxa Fricke'a

- Czy GKM to ekipa na play-off? Nigdy nie mów nigdy. Jeśli będą nadal wygrywać u siebie, to może uda im się zrealizować plan. Mają naprawdę dziwny tor, który sprawia wiele problemów rywalom. Nie przez przypadek dochodzi tam do tak wielu upadków. Grudziądzanie potrafią się w tych warunkach doskonale odnaleźć i wszystko zależy od tego, czy tak pozostanie do końca rozgrywek. Trzeba na nich uważać, ale nadal uważam, że w lidze są od nich mocniejsze ekipy. Myślę, że o miejsce w pierwszej czwórce będzie bardzo trudno - uważa Jonsson.

Jak może wyglądać rywalizacja w następnych kolejkach, i kto wyjdzie z niej zwycięsko? - Wiele może się jeszcze wydarzyć, bo żużel obfituje w niespodzianki, a poza tym ciągle jesteśmy na początku sezonu. Gdybym miał się pokusić o prognozę już teraz, to powiedziałbym, że w play-off na pewno będą zespoły, które poza seniorami mają jakość w formacji młodzieżowej. W ogóle nie martwię się o Unię Leszno, Spartę Wrocław i Włókniarza Częstochowa. Tam jest zachowana równowaga. Na razie bardzo mocny jest również Falubaz Zielona Góra. O GKM-ie powiedziałem już wszystko. Na dole tabeli raczej wylądują ekipy z Gorzowa, Lublina i Torunia. Tam jest zdecydowanie więcej problemów - podsumowuje Jonsson.

Źródło artykułu: