Dlaczego traktory na Motoarenie jadą pod prąd i jaki to ma wpływ na przygotowanie toru

WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: równanie toru na Motoarenie
WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: równanie toru na Motoarenie

Co odróżnia toruńską Motoarenę od innych stadionów PGE Ekstraligi? Ano to, że kosmetykę toru robi się tam w kierunku przeciwnym do jazdy żużlowców. W Get Well mogą tylko żałować, że jazda pod prąd nie przekłada się na lepsze wyniki drużyny.

Motoarena Toruń im. Mariana Rosego  jest pod jednym względem wyjątkowa. I nie chodzi o to, że to piękny, nowoczesny obiekt. Bardziej o to, że to jedyny tor w PGE Ekstralidze, gdzie kosmetykę robi się pod prąd. Traktory jadą w kierunku przeciwnym do tego, w którym przemieszczają się żużlowcy.

- Tak było zawsze - mówi nam menedżer Get Well ToruńJacek Frątczak. - To nie był mój pomysł, lecz coś, co dostałem w spadku. Przekonano mnie jednak, że to ma sens, że tak trzeba. Dzięki odwrotnej kosmetyce wyrzucony materiał wraca na swoje miejsce, a poza tym nawierzchnia się lepiej skrobie, lepiej chłonie wodę. Mocno pochylone łuki też skłaniają do kosmetyki na opak.

Czytaj także: Doyle opuścił szpital i chce szybko wrócić na tor

Można oczywiście snuć teorie, że jazda traktorów pod prąd ma wpływ na to, że Motoarena jest jednym z najlepszych torów do ścigania. I wszyscy wyjątkowo lubią ten tor. Nie brak głosów ekspertów, że coś należałoby w sposobie przygotowania nawierzchni zmienić, bo Get Well praktycznie nie dysponuje atutem własnego toru. Na Motoarenie każdy się świetnie czuje i łatwo się tam wyprzedza.

Menedżer Frątczak tłumaczy nam jednak, że nie ma zamiaru zmieniać charakteru Motoareny i robić na tym torze antyżużla. Z dumą podkreśla, że w sezonie 2018 toruński obiekt był na podium (trzecie miejsce), gdy idzie o liczbę mijanek. Frątczak idzie dalej, chce, by w tym roku było ich jeszcze więcej.

Czytaj także: Get Well musi pomóc Kościuchowi. Ten nie ma dobrego sprzętu

- Poza wszystkim my mamy takich zawodników, którzy potrzebują toru dobrego do ścigania - kwituje Frątczak, dając do zrozumienia, że Motoarena, taka, jaką mamy obecnie, nie jest problemem dla drużyny Get Well, a na trzy porażki z rzędu na otwarcie sezonu wpływ miały inne czynniki. Jakie? Przede wszystkim fatalny terminarz i nakładające się na to kontuzje zawodników. Kibicom Aniołów pozostaje wierzyć, że jazda traktorów pod prąd pomoże zespołowi w następnym domowym spotkaniu.

ZOBACZ WIDEO Nie jest sztuką zakontraktować Grega Hancocka i skończyć jak Stal Rzeszów

Źródło artykułu: