Przed Boll Warsaw FIM Speedway Grand Prix of Poland: Świst wróży sukces Woffindena

WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Piotr Świst
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Piotr Świst

- Trzymamy kciuki za polskich żużlowców w Grand Prix, ale to nie oni, ale Tai Woffinden jest faworytem do złotego medalu - uważa Piotr Świst, były reprezentant Polski, w rozmowie ze speedwayekstraliga.pl.

18 maja w Warszawie rozpocznie się cykl Grand Prix 2019. Zakończenie, czyli dziesiąty turniej sezonu, w październiku w Toruniu.

- Gdybym miał teraz wskazać największego faworyta do złota, to jest nim Tai Woffinden - mówi Piotr Świst. - Aktualnie widać, że z wszystkim trafił, na czele ze sprzętem. Ponadto jest świadomy swoich celów. Mówi wprost, że chce obronić złoto, a kibicom to się podoba. Nie sądzę też, że Woffinden rzucałby słowa na wiatr. Jest na tyle doświadczony, że wie co mówi. Czyli musi być naprawdę mocny - dodaje.

W stawce GP jest czterech Polaków. To Bartosz Zmarzlik, Patryk Dudek, Maciej Janowski i Janusz Kołodziej. Ponadto podczas Boll Warsaw FIM Speedway Grand Prix of Poland z przechodnią dziką kartą pojedzie Bartosz Smektała.

ZOBACZ WIDEO Artiom Łaguta: Grisza jest twardy, ale to nie oznacza, że będzie lepszy

Zobacz także: Drugi dzień budowy toru żużlowego na PGE Narodowym (galeria)

- Nie będziemy mieli łatwo, bo jest wspomniany Woffinden, którego ograć będzie piekielnie trudno - twierdzi Świst. - To jednak my powinniśmy najbardziej deptać mu po piętach. Sezon dopiero się rozpoczął. Może w jego trakcie nasi złapią to coś, że przeskoczą Brytyjczyka? Kandydatami do medali jesteśmy jednak na pewno. Być może uda się też wreszcie wygrać w Warszawie, co byłoby fantastyczną promocją naszego sportu, bo wszyscy by mówili, że Polak wygrał na PGE Narodowym - dodaje.

Po wielu latach dość nieoczekiwanie do elity żużlowców wraca Janusz Kołodziej. - Będzie miał najtrudniej z Polaków, bo przerwa robi swoje. W jego przypadku szczególnie istotne będzie to, jak wejdzie w cykl - podkreśla Świst.

Przeczytaj także: Władysław Komarnicki wierzy w złoto dla Polaka

Piotr Świst nigdy nie miał okazji jeździć w GP, bo w najlepszych latach jego kariery rozgrywano jednodniowy finał IMŚ. Świst zresztą raz w nim wystąpił. Było to w 1994 roku w Vojens, gdzie zajął 15. miejsce.

- Z perspektywy zawodnika lepiej jak mistrza wyłania cykl turniejów, a nie jednodniowy finał - uważa Świst. - Cykl to jest cykl. Inaczej patrzą na to choćby sponsorzy. Pomijam fakt, że mistrzem w GP nie zostaje się przypadkowo. Natomiast jednodniowy finał lubił niespodzianki, co też oczywiście miało swój urok, ale nie było tak sprawiedliwe, jak rywalizacja w Grand Prix.

Niespełna 1000 biletów pozostało w sprzedaży na warszawskie zawody. 18 maja PGE Narodowy znów będzie pełny. Można jeszcze kupować wejściówki na kupbilet.pl/sgp2019.

Źródło artykułu: