Sześć punktów z bonusem w czterech wyścigach - to dorobek Jakuba Jamroga w meczu Betard Sparty Wrocław z Get Well Toruń. Wychowanek tarnowskiego klubu nareszcie pojechał tak, jak oczekuje tego od niego Dariusz Śledź. Był solidnym doparowym Taia Woffindena.
- Jestem zadowolony, coś się wreszcie przełamało. Przede wszystkim sam sobie udowodniłem, że forma jest i stać mnie na dobre wyniki, a starty w PGE Ekstralidze to nie są dla mnie za wysokie progi. Uważam, że to są najważniejsze wnioski - mówi Jamróg w rozmowie ze speedwayekstraliga.
PGE Ekstraliga: Gleb Czugunow zyskał pewność siebie. "Wierzę, że pokazałem dobry żużel"
Kto wie, czy podobny rezultat Jamróg osiągnąłby jadąc wyłącznie na swoim sprzęcie. Na nim wystartował w swoim pierwszym wyścigu, przywiózł zero, po czym skorzystał z jednostki Macieja Janowskiego. I to był strzał w "10". W trzech kolejnych biegach Jamróg wywalczył "trójkę", "dwójkę" z bonusem i "jedynkę".
ZOBACZ WIDEO Nie tylko Sparta ma problem z juniorami. Dotyczy to większości klubów
- Też mam dobry sprzęt, aczkolwiek brakuje jeszcze tej kropki nad "i", a jego jednostka była bardzo dobrze dopasowana. Jego team podpowiedział, co powinniśmy zrobić i to zdało egzamin. Na tym teraz polega żużel, trzeba mieć dobry sprzęt i wtedy jest kompletnie inna jazda - stwierdza Jamróg, który chce utrzymać niezły poziom także w kolejnych spotkaniach.
Jeśli chodzi o całe spotkanie Betard Sparty Wrocław z Get Well Toruń, drużyna Dariusza Śledzia z Aniołami w zasadzie robiła co chciała. Rozmiary zwycięstwa mówią zresztą same za siebie.
PGE Ekstraliga: Vaclav Milik znalazł dobry silnik. "Teraz wszystko wiem, będzie dobrze"
- Był spokój, podczas spotkania wiedzieliśmy, że pewnie prowadzimy, ale mimo to cały czas mieliśmy narady, analizowaliśmy, motywowaliśmy się, żeby utrzymać ten wynik i nie popaść w skrajny optymizm, za bardzo się nie rozluźnić. Do ostatniego biegu walczyliśmy o każdy punkt, bo o to właśnie w tym chodzi - podkreśla Jamróg.