Plusy i minusy weekendu. Ekspert nie ma wątpliwości. "Pryska mit wielkiego trenera Marka Cieślaka"
forBET Włókniarz przegrał drugie spotkanie na własnym torze i awans zespołu do play-off stanął pod znakiem zapytania. - Najgorsze, że trener pogubił się w zeznaniach. Wielki szacunek należy się natomiast Sparcie - uważa Władysław Komarnicki.
- Wrocławianie mi zaimponowali, bo wykonali niesamowity skok jakościowy, kiedy wszyscy zaczęli stawiać na nich krzyżyk. Po porażce w Grudziądzu i kontuzji Janowskiego wydawało się, że mogą wylecieć z play-off. Te wszystkie przeciwności ich umocniły. Od razu przypomniała mi się sytuacja z Gorzowa, kiedy urazu nabawił się Iversen, a my zgarnęliśmy złoto. Sparta na pewno będzie w play-off. A jak obudzą Milika, to mogą zdziałać jeszcze więcej - dodaje.
Zobacz także: Siedmiu wspaniałych: Łaguta wchodzi z buta!
Wiele obaw mieliśmy również w przypadku truly.work Stali, która przegrała na własnym torze derby ze Stelmet Falubazem, a później męczyła się z osłabioną Spartą. Gorzowianie ostatecznie pokonali MRGARDEN GKM. - Grudziądzanie mają piątkę równych seniorów, a poza tym gorzowski tor dobrze znają Bjerre z Pawlickim. Obawiałem się tego meczu, ale drużyna spisała się na piątkę z plusem. Słowa uznania dla trenera, sztabu i zarządu, że wytrzymali temat Kildemanda, który przez wielu był skreślany, ale otrzymał kolejne szanse i poszedł w górę. Cała Stal jedzie coraz lepiej i to dobry prognostyk - uważa Komarnicki.
ZOBACZ WIDEO Żużlowcy Get Well Toruń mogą czuć się urażeni słowami Przemysława TermińskiegoZ PGE Ekstraligi przenosimy się do Nice 1.LŻ, gdzie kolejną niespodziankę sprawił Car Gwarant Start Gniezno, który pokonał na wyjeździe Lokomotiv Daugavpils. - Postęp tej drużyny jest ogromny, a przecież tak słabo zaczęli rozgrywki. Trzeba również pochwalić Ostrovię. Za nami półmetek rywalizacji w pierwszej lidze, a liderem jest beniaminek. To niewiarygodne. Mariusz Staszewski wykonuje tam kapitalną robotę - twierdzi były prezes Stali.
Zobacz także: Adam Krużyński: Byliśmy prawdziwym zespołem. Paniki nie ma
Jeśli chodzi o minusy, to od razu trzeba wspomnieć o forBET Włókniarzu, który przegrał drugi z rzędu mecz na własnym torze. - Moim zdaniem powoli pryska mit nieomylnego trenera Marka Cieślaka. Porażka z Betard Spartą potwierdza, że z Włókniarzem dzieje się coś złego. Już mecz ze Stalą Gorzów udowodnił, że są tam problemy. Gdyby nie dołek Kasprzaka, to częstochowianie przegraliby także tamto spotkanie - zauważa Komarnicki.
- Zespół trochę się pogubił, ale bardzo pogubił się Marek Cieślak. Najbardziej w swoich zeznaniach i tłumaczeniach. Drużyna była słaba w spotkaniu z Unią Leszno, a trener opowiadał o syndromie Crumpa, bezsennej nocy liderów i meczu zagrożonym. Tym razem Grand Prix przed meczem w Częstochowie się nie odbyło. Zakładam również, że wszyscy spali. Nie dziwię się, że prezes Świącik uderzył pięścią w stół. Marek Cieślak powinien wziąć się ostro do roboty, a jeśli nie, to lepiej będzie przesiąść się na rower lub zająć hodowlą psów - podkreśla Komarnicki.
Swoje mecze przegrały także drużyny z Zielonej Góry i Torunia. - Falubazu za porażkę z Fogo Unią krytykować nie będę, bo mistrz Polski jest w wielkiej formie i to żaden wstyd. Zawiódł mnie jednak Patryk Dudek. Lider cyklu Grand Prix zapomniał, jak się jedzie na torze, który mu zawsze pasował. To się kompletnie nie skleja - uważa prezes honorowy Stali.
- W Get Well największym rozczarowaniem jest dla mnie postawa zawodnika, którego lubię i cenię. Nie mogę zrozumieć, co dzieje się z Iversenem. Nie poznaję tego zawodnika. Chyba toruńskie środowisko mu nie służy. Jego punktów w Lublinie najbardziej mi zabrakło. Słabiej jazdy Holty, który jest po kontuzji, chyba się spodziewałem. Nie najlepsze wyjazdy w przypadku starszego z Holderów to też nic nadzwyczajnego, ale Duńczyk miał być jednym z liderów - podsumowuje Komarnicki.
Follow @J_Galewski
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>