PGE Ekstraliga: Jepsen Jensen wymownie o współpracy z Pedersenem. Aż brakuje mu słów
Trzeci raz w tym sezonie przyszło jechać Michaelowi Jepsenowi Jensenowi w parze ze swym rodakiem, Nickim Pedersenem. Młodszy z Duńczyków zdobył w przegranym meczu z Fogo Unią Leszno (39:51) zaledwie dwa punkty i bonus.
- Kiedy zawodnicy przegrywają 1:5, to ciężko jest się skomunikować, kto ma pierwszy wkroczyć do ataku, bo każdy przez to pierwsze kółko chce się napędzić. Czasami wjeżdża się sobie w drogę - skomentował postawę swoich podopiecznych Adam Skórnicki. - Pięknie się jeździ, gdy jest 5:1 do przodu, a w drugą stronę zawsze można się czegoś doszukiwać - dodał menadżer zielonogórzan.
Zobacz także: Fogo Unia kładzie kolejnych rywali jak Muhammad Ali
Skórnicki przyznał, że nie dokonuje się żadnych ustaleń, który z żużlowców powinien jako pierwszy ruszyć w pogoń za przeciwnikami. - Można wydawać polecenia młodym zawodnikom, ale starsi mają wiele rzeczy zaprogramowanych i powinni działać z automatu - zauważył były żużlowiec.
ZOBACZ WIDEO Żużlowcy Get Well Toruń mogą czuć się urażeni słowami Przemysława TermińskiegoA co na to sam Michael Jepsen Jensen? Jak ocenił współpracę ze swoim klubowym kolegą z Danii? - Dla mnie... Nie wiem co powiedzieć. W tym meczu to oczywiście nie pracowało tak jak powinno. Czułem dużą prędkość, ale... Nie wiem jak to skomentować - przyznał żużlowiec, uśmiechając się delikatnie pod nosem.
Zobacz także: Mistrz Polski jedzie w swojej lidze! Ranne Byki poskromiły wicelidera
Pocieszający jest jednak fakt, że były mistrz świata juniorów uporał się z problemami sprzętowymi, które trapiły go na początku sezonu. - Było sporo linii do ścigania. Cieszyłem się, że mogłem tu przyjechać. Motocykle dzisiaj działały dobrze, ale to ja znajdowałem się w złym miejscu na torze - powiedział w rozmowie z WP SportoweFakty Jepsen Jensen.
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>