Słowacki żużlowiec był zdecydowanie najjaśniejszą postacią Stelmet Falubazu Zielona Góra w wyjazdowej konfrontacji z Fogo Unią Leszno. W sześciu startach wywalczył 14 punktów, indywidualnie wygrywając dwa wyścigi (3,2,2,2,2,3). O pełni szczęścia nie było jednak mowy.
- U mnie było w porządku, chociaż pogubiłem kilka punktów na trasie. To wynikało z moich błędów, co nie powinno się przydarzyć. Taki jest jednak sport, taki jest żużel. Musimy wyciągnąć z tego lekcję, by kolejnym razem takich błędów uniknąć - podkreśla Martin Vaculik w rozmowie z Lubuski Sport TVP3.
Zobacz: Frekwencja na stadionach żużlowych: fani z Leszna rozbili bank
U Słowaka niedosyt wynika nie tylko z indywidualnego występu. Jego Stelmet Falubazowi Zielona Góra nie udało się powstrzymać świetnie dysponowanej Fogo Unii Leszno, która wygrała po raz szósty w tym sezonie PGE Ekstraligi.
- Wiadomo było, że przyjechaliśmy na teren strasznie mocnego przeciwnika. Unia Leszno pokazuje w tym sezonie, zresztą nie tylko w tym, że jest niesamowicie silną drużyną. To potwierdziła w tym meczu. Wynik mówi sam za siebie. Gospodarze pojechali niesamowicie - zaznacza Martin Vaculik.
Zobacz: Fogo Unia - Stelmet Falubaz. Pedersen i Vaculik to za mało na leszczyńskiego potwora (noty)
Kolejnym rywalem Stelmet Falubazu Zielona Góra w PGE Ekstralidze będzie forBET Włókniarz Częstochowa.
ZOBACZ WIDEO Adam Skórnicki: Taktyka? Wszystko zależy kto ocenia i jaką ma świadomość na ten temat