Żużlowcy Zdunek Wybrzeża Gdańsk i Orła Łódź zaczęli sobotnie spotkanie w pełnym słońcu. Ta sytuacja utrzymywała się do 8. biegu, gdy nagle temperatura spadła o kilka stopni Celsjusza, a nad torem uczestnicy spotkania mieli do czynienia ze ścianą deszczu. Sędzia przerwał spotkanie, zaliczając wynik - 31:17. - Oczywiście była to jedyna możliwa decyzja. Chodzi tu przede wszystkim o bezpieczeństwo. Tor nie pozwalał na płynną jazdę, więc uważam że było to bardzo dobre rozwiązanie - powiedział Jacob Thorssell, zawodnik gdańskiego klubu.
Prawdziwe oberwanie chmury rozpoczęło się w momencie, gdy zawodnicy wyjeżdżali do 8. wyścigu. Z każdym okrążeniem żużlowcy musieli się dostosowywać do nawierzchni zmieniającej się w błyskawicznym tempie w błotnistą maź. - Jechałem w ulewie. Nie było tak źle, bo prowadziłem w biegu. Gdybym jechał na dalszych miejscach, byłoby o wiele gorzej. Taka jazda to koszmar. Ja z każdym okrążeniem czułem, jak mój kevlar jest coraz bardziej przemoczony. Pod koniec wyścigu było mi już zimno. Na szczęście odjechaliśmy osiem wyścigów i nie musimy przyjeżdżać raz jeszcze na ten mecz, w końcu nie ma wielu terminów - ocenił Thorssell.
Zobacz noty po meczu w Gdańsku!
Mechanicy Szweda mogą być mu więc wdzięczni za to, że akurat w tym wyścigu prowadził od startu do mety. - Na pewno tak, chociaż i tak mieli bardzo brudny motocykl do umycia, więc zawsze zajmuje to podobny czas - zauważył zawodnik Zdunek Wybrzeża.
ZOBACZ WIDEO Łaguta na ostatnich metrach uratował remis! Kronika 7. kolejki PGE Ekstraligi
W sobotę zadebiutował rodak Thorssella, Kim Nilsson. - Zawsze fajnie jest rozmawiać po szwedzku, jednak staramy się nawet z rodakami rozmawiać po angielsku, by cała reszta nas mogła łatwiej zrozumieć. Z Kimem Nilssonem nigdy nie jeździłem w jednej drużynie, jednak wiele razy rywalizowaliśmy ze sobą. Fajnie jest mieć go w tej samej drużynie - przyznał Jacob Thorssell.
Zobacz tabelę i statystyki Nice 1.LŻ!
Przed gdańszczanami jeden z najważniejszych meczów sezonu. Wygrana z PGG ROW-em Rybnik może ich mocno przybliżyć do play-offów. - Zgodzę się z tym, choć każdy mecz jest ważny. W następną niedzielę jedziemy z ROW-em Rybnik, ja w międzyczasie mam inne zawody i nie myślę o niedzieli, będę to robił dopiero gdy obudzę się w niedzielny poranek - podsumował Szwed.