Żużel. PGE Ekstraliga. Krzysztof Buczkowski pojedzie do Leszna. Najlepszy silnik przetrwał karambol

WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Krzysztof Buczkowski [ż], Przemysław Pawlicki [b], Paweł Miesiąc [n]
WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Krzysztof Buczkowski [ż], Przemysław Pawlicki [b], Paweł Miesiąc [n]

Pierwszy mecz z Fogo Unią zakończył się pechowo dla Krzysztofa Buczkowskiego. Zawodnik MRGARDEN GKM-u uczestniczył w fatalnej kolizji. Na szczęście nie doznał złamań. Zrobił sobie przerwę i jedzie do Leszna. Nie ucierpiał także jego najlepszy silnik.

- Z Krzysztofem wszystko jest już w porządku. Tak jak wcześniej informowaliśmy, nasz zawodnik przeszedł kompleksowe badania. Potrzebna była przerwa, więc nie pojechał do Szwecji. Dwa, trzy dni odpoczynku w zupełności mu wystarczą. W Lesznie na pewno pojedzie. Nie ma potrzeby, żeby pauzował dłużej - mówi nam Zdzisław Cichoracki, członek rady nadzorczej w MRGARDEN GKM-u Grudziądz.

Kolizja z udziałem Krzysztofa Buczkowskiego i Emila Sajfutdinowa, do której doszło w wyścigu piątym, wyglądała fatalnie. Motocykl żużlowca GKM-u poleciał w kierunku trybun. Zawodnik ostatecznie nie doznał złamań. - Bardziej martwiliśmy się o Krzyśka niż jego sprzęt, ale okazało się, że w jednym i drugim przypadku wszystko skończyło się optymistycznie - informuje Cichoracki.

Zobacz także: Michał Świącik: Nie jest tak, że Cieślak nic nie robi

- W wyniku upadku mocno pokrzywiona została rama. Z silnikiem nie ma jednak żadnego problemu. Będzie mógł z niego nadal korzystać. To świetna wiadomość, bo do tej pory ta jednostka spisywała się bardzo dobrze - dodaje Cichoracki.

GKM uda się do Leszna już w piątek. Faworytem na pewno nie będzie, ale grudziądzanie po cichu liczą, że uda im się sprawić niespodziankę. - Jak zawsze jedziemy spróbować wygrać. Zobaczymy, co wydarzy się na torze. Wierzymy w swoje możliwości, bo nasze zdobycze punktowe na wyjazdach wyglądają już lepiej. Czekamy na upragnione zwycięstwo i może doczekamy się już w piątek. Absolutnym planem minimum jest zdobycie 40 punktów. Wtedy nie będzie mowy o wstydzie, bo jedziemy z mistrzem Polski i najlepszą drużyną żużlową na świecie - podsumowuje działacz GKM-u.

ZOBACZ WIDEO Częstochowa jest gotowa na Drabika. Zawodnik ma otwarte drzwi do jazdy we Włókniarzu

Źródło artykułu: