- Z Krzysztofem wszystko jest już w porządku. Tak jak wcześniej informowaliśmy, nasz zawodnik przeszedł kompleksowe badania. Potrzebna była przerwa, więc nie pojechał do Szwecji. Dwa, trzy dni odpoczynku w zupełności mu wystarczą. W Lesznie na pewno pojedzie. Nie ma potrzeby, żeby pauzował dłużej - mówi nam Zdzisław Cichoracki, członek rady nadzorczej w MRGARDEN GKM-u Grudziądz.
Kolizja z udziałem Krzysztofa Buczkowskiego i Emila Sajfutdinowa, do której doszło w wyścigu piątym, wyglądała fatalnie. Motocykl żużlowca GKM-u poleciał w kierunku trybun. Zawodnik ostatecznie nie doznał złamań. - Bardziej martwiliśmy się o Krzyśka niż jego sprzęt, ale okazało się, że w jednym i drugim przypadku wszystko skończyło się optymistycznie - informuje Cichoracki.
Zobacz także: Michał Świącik: Nie jest tak, że Cieślak nic nie robi
- W wyniku upadku mocno pokrzywiona została rama. Z silnikiem nie ma jednak żadnego problemu. Będzie mógł z niego nadal korzystać. To świetna wiadomość, bo do tej pory ta jednostka spisywała się bardzo dobrze - dodaje Cichoracki.
GKM uda się do Leszna już w piątek. Faworytem na pewno nie będzie, ale grudziądzanie po cichu liczą, że uda im się sprawić niespodziankę. - Jak zawsze jedziemy spróbować wygrać. Zobaczymy, co wydarzy się na torze. Wierzymy w swoje możliwości, bo nasze zdobycze punktowe na wyjazdach wyglądają już lepiej. Czekamy na upragnione zwycięstwo i może doczekamy się już w piątek. Absolutnym planem minimum jest zdobycie 40 punktów. Wtedy nie będzie mowy o wstydzie, bo jedziemy z mistrzem Polski i najlepszą drużyną żużlową na świecie - podsumowuje działacz GKM-u.
ZOBACZ WIDEO Częstochowa jest gotowa na Drabika. Zawodnik ma otwarte drzwi do jazdy we Włókniarzu