Poza kontraktem w Zdunek Wybrzeżu Gdańsk, Kacper Gomólski ściga się w tym sezonie dla Dackarny Malilla, DMV White Tigers oraz Turbiny Bałakowo. - Za granicą mają inne podejście do żużla. Niemcy pomału wkraczają do światowego speedwaya, podobnie jest z Rosją. Jak potrafią wygrać Speedway of Nations, to mówi samo za siebie. Kibicowsko też jest równie dobrze. Jak byłem w Bałakowie na meczu, na stadionie Turbiny pojawiło się 7-8 tysięcy osób, co jest dobrym wynikiem - powiedział Gomólski.
Często gdy żużlowiec ścigający się na co dzień w Polsce przyjeżdża zagranicę, może przecierać oczy. - Zawodnicy, których się nie zna lub kojarzy się ich tylko z wyników na portalach internetowych potrafią jechać. Myślę że niedługo będziemy widzieć tego efekty. Ostatnio miałem zapytanie od jednego z juniorów z Bałakowa, by mógł pokazać się w Gdańsku. Musi mieć jednak na to fundusze, bo to nie jest podróż za parę groszy, tylko trzeba przejechać na kołach 2,5 tysiąca kilometrów. Jesteśmy po wstępnych rozmowach, by mógł pojeździć. Tam wielu zawodników ma wysoki potencjał - stwierdził Kacper Gomólski.
Silnik Buczkowskiego przetrwał. Zobacz więcej!
Mówi się, że Rosjanie jeżdżący w miejscowej lidze wsadzą głowę tam, gdzie inni nie wsadzą nogi. - Oni mają inną mentalność. Jeden z kolegów z drużyny miał groźnie wyglądający wypadek, a sam wykaraskał się spod dmuchanej bandy, wstał i wziął motocykl do parkingu. Oni mają charakter i się nie boją, trzeba to przyznać - ocenił Gomólski.
Czy po tym jak wychowanek Startu Gniezno zdobył w Bundeslidze 3 punkty i 2 bonusy dostanie kolejne szanse w DMV White Tigers? - I Niemcy i Rosjanie mają wielu dobrych zawodników, to nie są żużlowcy których objeżdża się łatwo. Ja na silniku na którym zdobyłem 12 punktów w ćwierćfinale IMP, zdobyłem w Bundeslidze 3 punkty. Było mi ciężko dopasować się, ale wszystko jeszcze ruszy. Ci co się interesują żużlem, patrzą na ligę polską i liczę że jeszcze pokażę się w Szwecji i w Niemczech - wyraził nadzieję.
Chwile grozy Piotra Protasiewicza. Zobacz więcej!
W najbliższym czasie żużlowiec ma też wrócić do zespołu Dackarny, w której nie mógł jeździć ze względu na zbyt niski KSM w drużynie. - Wypadłem ze składu przez to, że w drużynie nie jechali Maciej Janowski i Greg Hancock, przez co nie spełnialiśmy minimalnego KSM-u. Liczę że niedługo wrócę, Vaclav Milik ma kontrakt na 28 dni i jak wskoczy Maciek Janowski, będę już pasował KSM-em i będę mógł jeździć - podsumował Kacper Gomólski.
ZOBACZ WIDEO Czy bunt zawodników był potrzebny? Bartosz Smektała o odwołanym finale Złotego Kasku