Żużel. Roberta Kościechę spotkały nieprzyjemności na Motoarenie. Ma żal do Get Well
Roberta Kościechę, w przeszłości zawodnika i trenera toruńskiego klubu, jakiś czas temu spotkały nieprzyjemności na Motoarenie. Sytuacja miała miejsce przy okazji meczu Get Well - Fogo Unia.
Teraz Kościecha pracuje w Grudziądzu, ale nadal jest mocno związany z Toruniem. - Mieszkam tutaj, mam swoich przyjaciół i dużo zdrowia zostawiłem dla toruńskiego klubu. Mam też pewien żal niektórych działaczy - mówi Kościecha w rozmowie z ototorun.pl, wracając pamięcią do niemiłej sytuacji z Motoareny.
W połowie kwietnia, przed meczem PGE Ekstraligi Get Well Toruń - Fogo Unia Leszno (42:48), Robert Kościecha pojawił się na stadionie byłego pracodawcy. Wszedł do parku maszyn, po czym... został z niego wyproszony.
ZOBACZ WIDEO Bartosz Smektała skupia się na zawodach młodzieżowych, ale o Grand Prix też powalczy- Przed meczem z Unią Leszno na Motoarenie chciałem porozmawiać z kolegami z toru: Doyle'em, Iversenem, Holderem. Dostałem karnet od klubu, wszedłem do parkingu, kiedy do meczu pozostawały ponad dwie godziny. Miałem też opaskę, która upoważnia do wejścia... ale okazało się, że zostałem z niego wyproszony - wspomina Kościecha.
- Dla mnie to dziwna sytuacja. Byłem zawodnikiem, trenerem, a potraktowano mnie jak kompletnie obcego człowieka. Bardzo mnie to zabolało - komentuje były żużlowiec, a obecnie trener młodzieży w MRGARDEN GKM-ie Grudziądz.
Zobacz także:
Fakty i liczby. Australijczycy przerwali złe serie. Okrągłe jubileusze Janowskiego i Iversena
PGE Ekstraliga. Drabik potężnym kapitałem Betard Sparty. Karczmarz znów pokonał Doyle'a (ranking juniorów)
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>