Żużel. Mecz w pigułce. Get Well Toruń to tylko Jason Doyle. Artiom Łaguta może się doczekać play-offów

WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Jason Doyle, Adam Krużyński
WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Jason Doyle, Adam Krużyński

Mecz w Grudziądzu dobitnie pokazał, że Get Well Toruń to w tej chwili tylko Jason Doyle. Ekipa nie ma drugiego filara, na którym mogłaby oprzeć swoją jazdę. Za to Artiom Łaguta może wkrótce doczekać się pierwszych play-offów w barwach GKM-u.

KOMENTARZ. Z perspektywy czasu należy ocenić, że przedsezonowe zapowiedzi Get Wellu Toruń o walce o play-offy w PGE Ekstralidze były nad wyraz optymistyczne. Zespół zmienia koncepcje, dokonuje zmian w sztabie szkoleniowym, a efektów jak nie było widać, tak nie widać. Przydałoby się dokonać rewolucji w składzie, ale to można najwcześniej zrobić po zakończeniu rozgrywek.

Mecz w Grudziądzu pokazał, że Get Well to w tej chwili tylko Jason Doyle i aż strach pomyśleć, co by się działo, gdyby Australijczyk nabawił się kontuzji. A przecież z jego stylem jazdy, urazy występują u niego dość często. Obrazu "Aniołów" nie odmieniło odstawienie na boczny tor Runego Holty, i nie będzie on też zbawcą zespołu, jeśli miałby wrócić do składu drużyny.

Czytaj także: Juniorzy zmartwieniem Get Wellu Toruń 

To samo tyczy się braci Holderów. Jack miał ratować drużynę, łatać dziury w składzie z rezerwy, a sam nie zachwyca. W Toruniu nie mają takiego komfortu, jaki chociażby we Wrocławiu daje startujący z rezerwy Maksym Drabik.

ZOBACZ WIDEO: Pedersen omal nie staranował Jensena. Jak to ma się do rodzinnej atmosfery w Falubazie?

Najpozytywniejsze w tym wszystkim dla kibiców z Torunia jest to, że mimo tego marazmu, Get Well może jeszcze się utrzymać. W roku 2017 pomogła im dopingowa wpadka Łaguty, w zeszłym sezonie Unia Tarnów była nad wyraz słaba, a teraz to samo tyczy się Speed Car Motoru Lublin. Aby tak się jednak stało, punktować musi więcej zawodników. Nie tylko Doyle.

BOHATER. Artiom Łaguta. Rosjanin od tylu lat startuje w Grudziądzu, a nie miał jeszcze okazji wjechać z zespołem do fazy play-off. W tym roku w końcu może się to wydarzyć, do czego Łaguta przykłada sporą cegiełkę. A przecież sezon zaczął się od jego kontuzji i fatalnej porażki w Lublinie, po której eksperci wieszczyli GKM-owi kolejny sezon rozczarowań.

KONTROWERSJA. O niesportowym zachowaniu Jacka Holdera już napisaliśmy (czytaj więcej o tym TUTAJ). Wróćmy zatem do sytuacji z gonitwy dziesiątej, w której upadli Krzysztof Buczkowski i Jason Doyle. Australijczyk miał spore pretensje do rywala o poszerzanie toru jazdy, ale jak słusznie zauważył w nSport+ Robert Wardzała, nikt nie kazał Doyle'owi jechać tą ścieżką. Powtórka w czterech wydawała się być właściwą decyzją sędziego. Zwłaszcza, że Doyle rozstrzygnął ją na swoją korzyść.

AKCJA MECZU. Pokonanie Jasona Doyle'a w niedzielę nie było zadaniem łatwym. W siódmej gonitwie Kenneth Bjerre pokazał jednak, że potrafi wykorzystać geometrię grudziądzkiego toru. Duńczyk przegrał start, ale szybko obrał inny tor jazdy. Najpierw próbował pod bandą, aż ostatecznie wepchnął się Doyle'owi pod łokieć.

Czytaj także: Doyle z pretensjami do Buczkowskiego 

CYTAT MECZU. - Ja czegoś tu nie rozumiem - grzmiał po spotkaniu Przemysław Pawlicki. Zawodnik MRGARDEN GKM-u krytykował zachowanie sędziego i kierownika startu, którzy kilkukrotnie kazali mu się przestawiać, gdy miał obraną koleinę do startu. Ponieważ takie sytuacje zdarzają się coraz częściej, Pawlicki wybuchł i należy go zrozumieć.

LICZBA: 1. Tyle punktów zdobyli juniorzy Get Well Toruń w niedzielnym meczu. I to w sytuacji, gdy po drugiej stronie nie znajdowali się najlepsi młodzieżowcy w PGE Ekstralidze, z całym szacunkiem dla Kamila Wieczorka i Marcina Turowskiego. Torunianie są kolejnym dowodem na to, że bez punktów młodzieżowców nie ma co liczyć na dobre wyniki w lidze.

Źródło artykułu: