Żużel. Hubert Łęgowik szuka klubu za granicą. Kraj nie ma znaczenia

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Hubert Łęgowik
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Hubert Łęgowik

- Jeśli byłaby jakaś możliwość, byłoby zainteresowanie moją osobą, to bardzo chętnie przyjadę na jakiś turniej bądź wspomogę jakąś drużynę, czy to w lidze szwedzkiej, duńskiej, czeskiej czy niemieckiej - mówi Hubert Łęgowik.

W minionej kolejce 2. Ligi Żużlowej drużyna OK Bedmet Kolejarza Opole okazała się lepsza od Wilków Krosno i zasłużenie wygrała 53:37, zdobywając również punkt bonusowy za lepszy bilans w dwumeczu.

- Zadowolony jestem z dorobku całej drużyny, bo wygraliśmy za trzy. Cel, który mieliśmy postawiony przed zawodami został zrealizowany i to jest najważniejsze - mówi Hubert Łęgowik dla WP SportoweFakty.

24-latek zawody zaczął od "jedynki" i zera. Druga część spotkania w jego wykonaniu była już lepsza. W trzech kolejnych startach wychowanek Włókniarza Częstochowa był już niepokonany.

ZOBACZ WIDEO: Przez ten transfer ludzie śmiali się z GKM-u

- Co do mojej postawy, to mogło być lepiej. Mocno pracowałem na to, żeby ten wynik był lepszy. Niestety, była jakaś awaria sprzętu i musiałem przesiąść się na drugi motocykl, który mimo tego, że na treningach nie spisywał się lepiej, okazał się dobry w meczu. Bardzo się z tego cieszę. Cały czas kontrolowaliśmy przebieg zawodów i można powiedzieć, że zawody wyszły całkiem dobrze w naszym wykonaniu. Cieszę się, że trzy punkty zostały w Opolu i to jest najważniejsze. Będziemy walczyć dalej - stwierdza Łęgowik.

Pierwsza część spotkania w wykonaniu opolan nie była najlepsza. Do 8. biegu gospodarze prowadzili tylko dwoma "oczkami". Brakowało przede wszystkim punktów Łęgowika i Michała Szczepaniaka.

- Ja miałem problem, Michał Szczepaniak miał problem. Sprzęt nie pozwolił nam lepiej jechać, męczyliśmy się. Nie chodzi tu o przełożenia, są po prostu takie temperatury, że te silniki czasami wariują, ulegają awarii czasem z dnia na dzień. Mimo tego, że staramy się często te serwisy robić. Cieszmy się z efektu końcowego, a nie z tego, co było na początku. Będę na pewno nad tym pracował, żeby wyciągnąć odpowiednie wnioski - kontynuuje 24-latek.

Po raz kolejny w tym sezonie, podczas domowego spotkania Łęgowik zalicza słaby początek zawodów i bardzo dobrą drugą fazę meczu. Być może przyczyną słabszej postawy w pierwszych seriach jest brak większego doświadczenia.

Zobacz także: Żużel. Kolejarz - Wilki: krośnianie bez armat i punktu bonusowego. Junior ratował ich honor (relacja)

- Rozkręcam się z każdym kolejnym meczem. Nie mam tej jazdy na tyle, bo jeżdżę tylko w lidze polskiej, żeby wyjść na tor, kopnąć dwa razy w nawierzchnię i wiedzieć, że to jest to. Do tego potrzeba jazdy. Są zawodnicy, którzy są już doświadczeni, przejeździli kilka lat. Ja też jakiś czas mimo wszystko już na tych torach spędziłem. Być może popełniam jakieś błędy na początku w dopasowaniu się i przez to się męczę. Gdybym dołożył punkty w początkowej fazie zawodów, to starcie z drużyną z Krosna skończyłbym z dwucyfrówką. Na pewno będę nad tym pracował. Teraz jedziemy jeszcze na serwisy, żeby odświeżyć silniki i czekamy na następne spotkanie - dodaje Łęgowik.

Czy zatem wobec braku jazdy wychowanek Włókniarza Częstochowa nie szukał klubu za granicą? - Szukałem, ale nie było jakichś wielkich odpowiedzi. Jeśli byłaby jakaś możliwość, byłoby zainteresowanie moją osobą, to bardzo chętnie przyjadę na jakiś turniej bądź wspomogę jakąś drużynę, czy w lidze szwedzkiej, duńskiej, czeskiej czy niemieckiej - zdradza.

Zobacz także: Edward Mazur: Nie jesteśmy na tyle silnym zespołem, żeby jechać w play-offach

- Chciałbym podziękować trenerowi za zaufanie. Oczywiście na treningach stawiam się za każdym razem, pokazuję się z dobrej strony i ta szansa jest mi dawana, także z tego się cieszę - kończy zawodnik OK Bedmet Kolejarza Opole.

Źródło artykułu: