Żużel. Norbert Kościuch może zostać w PGE Ekstralidze, jak poprawi starty i dostanie lepszy sprzęt
Jeśli jedzie Get Well Toruń, a po starcie widzisz faceta z uniesionym kołem, to na pewno jest to Norbert Kościuch. Niestety taka jazda na pierwszych metrach kosztuje. To przez to Kościuch zdobywa tak mało punktów.
Kościuch w Magazynie w Eleven Sports zapowiedział, że mimo przykrych doświadczeń i roku na finansowym minusie chciałby jednak dalej jeździć w PGE Ekstralidze. Pytanie, czy to pragnienie jest zasadne, zważywszy na jego kłopoty pod taśmą startową i nie tylko. W Get Well nie raz dało się słyszeć, że zawodnik ma kłopot z dostępem do dobrego sprzętu. Nie jest zawodnikiem z topu, więc długo stoi w kolejce do tunera. Wiadomo, że takie oczekiwanie na nowy silnik i serwis także odbija się na wynikach.
Czytaj także: PGE Ekstraliga może zostać powiększona dopiero od 2022 roku
Dalsza jazda Kościucha w PGE Ekstralidze będzie miał sens, tylko jeśli rozwiąże tematy sprzętowe i popracuje nad techniką startu. Ta obecna jest archaiczna, ale to da się zmienić. Piotr Protasiewicz w wieku 44 lat poprawił starty i to bardzo wyraźnie. Kościuch to nie jest może ta sama półka, gdy idzie o sportową klasę, ale jest młodszy, więc powinno mu być łatwiej.
O tym, że jak Kościuch chce, to potrafi, przekonaliśmy się w meczu z truly.work Stalą Gorzów na Motoarenie. Tam jego starty były dobre i to przełożyło się na punkty. Być może idealnie spasowało mu przygotowanie pól startowych, ale z drugiej strony trudno jakoś pomniejszać zasługi zawodnika w tamtym spotkaniu.
Czytaj także: To już ostatnie chwile Get Well Toruń w żużlowej elicie
Żużlowiec powinien sobie wziąć nasze słowa do serca, bo jeśli zostanie w PGE Ekstralidze na kolejny sezon, to nie będzie miał łatwiej niż w Get Well. Nie ma co liczyć na dobry numer i wewnętrzne pola na starcie. W ciemno może też założyć, że w każdym biegu będzie miał co najmniej dwóch klasowych rywali. Jeśli koło pójdzie w górę, to może najwyżej ciułać jedynki. Inna sprawa, że nawet z tym może być ciężko, bo w Ekstralidze bardzo trudno się wyprzedza.
ZOBACZ WIDEO: Trener rewelacji ligi ma ADHD