Żużel. Peter Kildemand: To trudne, kiedy robisz co w twojej mocy, a to nic nie daje

WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Peter Kildemand
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Peter Kildemand

- To trudne, kiedy robisz co w twojej mocy, a to nic nie daje - mówi Peter Kildemand po meczu Betard Sparta Wrocław - truly.work Stal Gorzów (58:32). Duńczyk zaliczył kolejne fatalne spotkanie w tym sezonie.

Były stały uczestnik cyklu Grand Prix na Stadionie Olimpijskim pojechał w dwóch wyścigach, dwa razy przekroczył linię mety na ostatniej pozycji, po czym Stanisław Chomski zrezygnował z jego usług, zastępując Duńczyka innymi zawodnikami. Przy takiej dyspozycji trener truly.work Stali Gorzów chyba nie mógł podjąć innej decyzji.

- Osobiście czuję, że przygotowałem się do tego spotkania jak najlepiej mogłem, ale to nie zdało egzaminu, po mojej jeździe nie było tego widać. To trudne, kiedy robisz co w twojej mocy, a to nic nie daje - mówi Peter Kildemand w rozmowie ze speedwayekstraliga.pl.

Czytaj także: PGE Ekstraliga. Zagubiony Rafał Karczmarz. Wie, co zawodzi

Wyjazdowe spotkanie z Betard Spartą Wrocław zawaliła zresztą większość zawodników gorzowskiej ekipy, z wyjątkiem Bartosza Zmarzlika (17 punktów) i Andersa Thomsena (9+1). Gdyby i im przytrafił się słabszy dzień, truly.work Stal mogłaby nie wyjść z 20 punktów.

ZOBACZ WIDEO: Kubeł zimnej wody wylany na Roberta Kubicę. Mówi o "mniejszej przyjemności"

- Przez całe spotkanie szukaliśmy jak najlepszych rozwiązań, zmienialiśmy ustawienia w sprzęcie, ale na niewiele się to zdało. Bartosz Zmarzlik był bardzo mocny i spisał się dobrze, ale reszta nie zaprezentowała się tak, jak powinna - przyznaje duński żużlowiec.

Dla truly.work Stali była to szósta porażka w tym sezonie PGE Ekstraligi. Po niej zespół Stanisława Chomskiego plasuje się na 6. pozycji w tabeli, nad siódmym Speed Car Motorem Lublin mając tylko punkt przewagi. Właśnie między tymi zespołami rozegra się pewne walka o bezpieczne szóste miejsce po rundzie zasadniczej.

Czytaj także: PGE Ekstraliga. Podpowiedzi Zmarzlika na nic się nie zdały. On szalał, koledzy dołowali

- Nigdy się nie poddajemy, ale po takiej porażce, jak ta we Wrocławiu, jest naprawdę trudno. Oczywiście dalej dajemy z siebie wszystko. Nawet jeśli okaże się, że nie będzie nam dane wystartować w play-off, to i tak mamy jeszcze co pokazać i udowodnić, aby jak najlepiej pojechać dla naszych kibiców i klubu - podkreśla Kildemand.

Komentarze (11)
avatar
RONI
5.07.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Po co te nerwy w kazdym klubie są lepsze i gorsze sezony. W tamtym roku dopadło Fabulaz a od paru lat z problemem walczy Toruń (pomimo sporego budżetu). Żużelek to drogi sport i lepiej troszkę Czytaj całość
avatar
RECON_1
5.07.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Aż dziw bierze że Kildemand dostał angaz po ubiegłorocznej żenadzie jaka odstawial rok temu w Tarnowie, w Gorzowie powinni się cieszyć że taka kiche jedzie Toruń bo okazałobynsie że kilde staje Czytaj całość
avatar
MarekSG
5.07.2019
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Piter jesteś na wylocie niestety zawiodles nas choć wielu na ciebie stawialo bo gdzie się odbudować jak nie w Gorzowie kolejka chętnych już jest na twoje miejsce 
avatar
AdamGw
5.07.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
"To trudne, kiedy robisz co w twojej mocy, a to nic nie daje..."
Niestety są żużlowcy, którzy pewnego poziomu swojej jazdy niestety nie przeskoczą.
Kildemand miał swoje 5 minut, ale teraz niest
Czytaj całość
avatar
Stalowy
4.07.2019
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Ciekawe ile trójek walnąłby na sprzęcie Zmarzlika? :):):)