Żużel. A jednak mają trenera. Nie zdziwcie się, jeśli zobaczycie Dariusza Śledzia w parku maszyn Sparty

WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Dariusz Śledź i Maksym Drabik
WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Dariusz Śledź i Maksym Drabik

Komisja Orzekająca Ligi ukarała Spartę Wrocław w związku z nieregulaminowym stanem toru na meczu ze Stalą. Jak się dowiadujemy, zakaz pełnienia funkcji nałożony na trenera Dariusza Śledzia nie jest zakazem wstępu do parku maszyn.

Dariusz Śledź, trener Betardu Sparty Wrocław, został przez Komisję Orzekającą Ligi ukarany zakazem pełnienia funkcji do 15 sierpnia (więcej o sprawie pisaliśmy TUTAJ). Już policzyliśmy, że wrocławski zespół będzie musiał sobie radzić bez szkoleniowca w trzech meczach. Niektóre media poszły dalej, bo już także napisały, kto będzie prowadził drużynę pod nieobecność Śledzia. Wszystkie te dywagacje można jednak już wyrzucić do kosza.

- Nie zdziwcie się, jeśli w najbliższej kolejce zobaczycie Śledzia w parku maszyn Sparty - słyszymy w PZM, bo też, jak się okazuje, zakaz pełnienia funkcji trenera nie jest zakazem wstępu do parku maszyn. Śledź nie może paradować w koszulce z napisem "trener", nie może też robić narad dla zespołu. W parkingu może jednak przebywać jako np. członek teamu jakiegoś zawodnika, czyjś mechanik.

Czytaj także: Internet problemem żużlowców. Cierpią przez hejterskie komentarze

Na dobrą sprawę Śledź dostał karę, która w żaden sposób nie wiąże mu rąk. Będzie blisko drużyny, zawodnicy będą go mieli pod ręką. Nawet zmiany może robić swobodnie, bo wypełnianie programu na pewno nie zostanie odebrane, jako prowadzenie zespołu. Jedynym utrudnieniem dla Śledzia będzie właściwie to, że nie będzie mógł zebrać całej drużyny w jednym miejscu i przekazać uwag wszystkim żużlowcom naraz. Pytanie, czy to jest jakiś problem.

Zasadniczo Sparta jakoś specjalnie nie ucierpiała na karach KOL, gdy idzie o sztab kierujący zespołem. Krzysztof Gałandziuk, którego kluczowym zadaniem jest koordynacja prac na torze, akurat nie pełnił w meczu ze Stalą funkcji kierownika zawodów. Był kierownikiem drużyny. Niewykluczone, że stało się tak, bo klub wolał dmuchać na zimne. Gałandziuk jako kierownik zawodów miał już karę w zawiasach, więc wrocławianie woleli nie ryzykować i w feralnym meczu wpisali mu inne stanowisko.

ZOBACZ WIDEO: Polscy juniorzy za ten pomysł go nie pokochają

Komentarze (67)
avatar
zawodowiec
11.07.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
To sie caly zespol zbierze bod toj tojem a Sledz bedzie udawal ze mowi glosno i wyraznie ale do siebie. 
avatar
zuzel moja pasja
11.07.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ten caly regulamin to jest K....a kabaret!!!!!!
Wymyślają cuda gdzie nie maja pojęcia wogole jak zastosować paragrafy. 
Vegas
11.07.2019
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
To co w tym CYRKU się dzieje to nadaje się do psychiatry ,decyzje non stop pełne paradoksów ,to nadaje się do leczenia .Ten CYRK to faktycznie dla durni i durnie tym rządzą ,a jeszcze durniejs Czytaj całość
avatar
Gekon
10.07.2019
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Jeżeli już miała być jakaś kara to z założenia powinna być dotkliwa, powinna wnosić element wychowawczy że nie opłaca się robić czegoś wbrew regulaminom. Pomijam już to czy w ogóle być powinna. Czytaj całość
avatar
eddy
10.07.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Potwierdza sie smutny fakt ze stado klaunow zarzadza ta liga (czytaj..lipa) , wiec nic dziwnego ze mamy ..cyrk na kolkach !:)