Po dziesięciu spotkaniach ligowych truly.work Stal Gorzów ma na swoim koncie 8 punktów i zespół prowadzony przez Stanisława Chomskiego może już zapomnieć o jeździe w fazie play-off PGE Ekstraligi.
- Nie jest fajnie, gdy przegrywasz. Musimy wziąć się w garść - powiedział Anders Thomsen, który w tym roku debiutuje na ekstraligowych torach.
Czytaj także: Rekin biznesu z Tarnowa. Niech się Cierniakom darzy
Średnia biegowa Thomsena w tej chwili wynosi 1,745. Duńczyk robi więc to, czego oczekiwano od niego przed podpisaniem kontraktu. Problemem gorzowian jest za to forma pozostałych żużlowców, zwłaszcza Petera Kildemanda oraz Krzysztofa Kasprzaka. To ich punktów najbardziej brakuje truly.work Stali.
ZOBACZ WIDEO Kibice grożą właścicielowi klubu. Szantażują go
Kiepska forma Kasprzaka czy Kildemanda powoduje, że Anders Thomsen nie ma określonego miejsca w składzie i zmieniani są jego partnerzy zespołowi. - Dla mnie to tylko numer. Nie ma dla mnie znaczenia, że we Wrocławiu miałem numer jeden na plecach. Oczywiście on sprawił, że miałem wewnętrzne pola startowe na początku. Tyle że akurat w końcowej fazie zawodów, gdy musiałem startować z zewnętrznych, to wewnętrzne były lepsze - wyjaśnił Thomsen.
Czytaj także: Ljung chce przebić wyczyn Doyle'a
Eksperci zwracają też uwagę na to, że Thomsen lepiej radzi sobie na wyjazdach niż na domowym torze. Duńczyk nie potrafi tego zrozumieć. - Tak naprawdę nie wiem czemu się męczę na torze w Gorzowie. To też jest świetny obiekt. To też jest kwestia PGE Ekstraligi, bo poziom jest bardzo wysoki i nie ma miejsca na błędy - podsumował.