Na najniższym stopniu podium PGE IMME znalazł się Martin Vaculik, który w czterech pierwszych wyścigach wygrywał i jako pierwszy zakwalifikował się do finału. - Bardzo się cieszę z tego miejsca. Stawka była niesamowita, jechali najlepsi zawodnicy w PGE Ekstralidze. Ja jestem zadowolony z tego że mogłem wystartować w Gdańsku i że znalazłem się na podium. Dziękuję kibicom, którzy mogli nas dopingować. Zobaczyliśmy fajny żużel i cieszymy się z tego - powiedział Słowak.
Już trzeci raz z rzędu na drugim stopniu podium stanął Piotr Pawlicki. - Po wygranym starcie z czwartego pola w finale popełniłem błąd i pojechałem za szeroko. Chłopacy jeżdżą w Grand Prix, startowali najlepsi zawodnicy z PGE Ekstraligi, najlepszej ligi świata. Drugie miejsce jest satysfakcjonujące, choć jestem na siebie trochę zły - przyznał szczerze wychowanek klubu z Leszna.
Kuriozalna sytuacja w Gdańsku. Zobacz więcej!
W niedzielę Pawlicki będzie walczyć w finale Indywidualnych Mistrzostw Polski. - Niedziela pokaże co się wtedy będzie działo. Ja będę robił z siebie wszystko, by wygrać. Sezon jest całkiem w porządku, jedynie żałuję straconej szansy na starty w eliminacjach Grand Prix. Czuję się dobrze na motocyklu, one mi dobrze pracują, ale postaram się obronić tytuł w niedzielę - dodał Piotr Pawlicki.
Złota passa polskich juniorów trwa w najlepsze. Zobacz więcej!
Szóstym zwycięzcą w historii PGE IMME został Bartosz Zmarzlik. - Początek zawodów może nie był zły, ale nie był też idealny. Z teamem zrobiliśmy dużą robotę i poprawiliśmy starty. To kolejna wygrana, którą można sobie wpisać do CV - podkreślił gorzowianin. - W finale można się było spodziewać wszystkiego. Jedzie czterech najlepszych zawodników dnia i trzeba mieć mocno skoncentrowaną głowę, żeby nie popełnić nawet najmniejszego błędu - przekazał.
ZOBACZ WIDEO: Polscy juniorzy za ten pomysł go nie pokochają
Faktycznie trzeci raz z rzędu. Płacić komuś za pisanie takich głupot to tylko potwierdza, że płacący wcale mądrzejsi nie są.