Żużel. Truly.work Stal wysłała pismo do PGE Ekstraligi. Gorzowianie mają zastrzeżenia do toru w Lublinie!

WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Fredrik Lindgren w walce z zawodnikami Motoru
WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Fredrik Lindgren w walce z zawodnikami Motoru

Truly.work Stal ma zastrzeżenia do lubelskiego toru. - Na drugim łuku zawodnicy bardziej skaczą niż płynnie jadą - mówi nam Przemysław Buszkiewicz. Gorzowianie wysłali w tej sprawie pismo do PGE Ekstraligi i liczą na reakcję.

Dodajmy, że truly.work Stal pojedzie do Lublina w najbliższą niedzielę. Spotkanie ze Speed Car Motorem ma ogromne znaczenie dla obu ekip, które rywalizują ze sobą o uniknięcie meczów barażowych. - Nasze pismo dotyczy stanu lubelskiego toru. Mamy zastrzeżenia i uważam, że osoby, które oglądają mecze na tamtejszym obiekcie, są tego samego zdania - komentuje Przemysław Buszkiewicz, wiceprezes zarządu ds. Sportowych w gorzowskim klubie. - Naszym zdaniem drugi łuk przypomina w tej chwili tor crossowy. Zawodnicy bardziej tam skaczą, niż płynnie jadą. Regulamin mówi wprost, że stan toru musi umożliwiać płynne pokonywanie łuków. A w Lublinie nie jest to możliwe. Tym samym dochodzi do złamania regulaminu. Liczymy, że Ekstraliga Żużlowa podejmie właściwe działania zapewniające na torze bezpieczeństwo zawodnikom - dodaje.

Gorzowianie wysłali pismo do PGE Ekstraligi już teraz, bo liczą, że do rozegrania meczu coś się zmieni. Dodajmy, że troska Stali wynika także z sytuacji kadrowej, w której znajduje się obecnie gorzowski klub. Nie bez znaczenia są również ostatnie wydarzenia z rundy DMPJ na torze w Lublinie, podczas której złamania dwóch żeber doznał Mateusz Bartkowiak.

Zobacz także: Kibice Motoru Lublin znowu przeszli samych siebie. Klub pobił nowy rekord!

- Proszę pamiętać, że mamy w drużynie rekonwalescentów. Jeśli Anders Thomsen pojedzie w tym meczu, to na pewno będzie musiał na siebie uważać. Poza tym w poniedziałek wypadł nam Mateusz Bartkowiak. Wprawdzie do zdarzenia doszło nie na drugim łuku, ale z relacji trenera Piotra Palucha wiemy, że zawody trwały o wiele dłużej. Pojawił się także zapis w książce toru, że potrzebna była intensywniejsza kosmetyka, by doprowadzić nawierzchnię do stanu używalności - tłumaczy Buszkiewicz.

- Wypadek Taia Woffindena i zdarzenia, do których dochodziło na lubelskim owalu w ostatnim spotkaniu wynikały z tego, że zawodnicy musieli uważać na siebie i tor. Skoro my byliśmy "ćwiczeni" w tych tematach, to chcielibyśmy, żeby również nasi rywale przygotowywali tory regulaminowe - podsumowuje Buszkiewicz.

ZOBACZ WIDEO Stal Gorzów dochodzi do ściany. Zmora zapowiada transfery po sezonie

Źródło artykułu: