- To był specyficzny dzień. Dostaliśmy na początku mocne ciosy od Sparty. Od drugiego biegu trzykrotnie dowieźli podwójne zwycięstwa i to już było dla mnie dziwne. Mieliśmy sporą przewagę do nadrobienia, ale zbliżyliśmy się do rywala. Jednak ostatecznie zabrakło nam kilku punktów do wygranej - powiedział po zakończonym spotkaniu Martin Vaculik, zawodnik Stelmet Falubazu Zielona Góra.
Żużlowiec był jednym z liderów drużyny. W niedzielnym pojedynku zdobył 12 punktów wraz z trzema bonusami. - Mimo wszystko popełniłem dwa razy błędy i zgubiłem punkty przez siebie. Szkoda trochę.
Zobacz także: Piotr Protasiewicz w klubie "500+".
Wydawało się, że to Sparta Wrocław lepiej odczytała przygotowany tor od samego początku pojedynku. - Sam nie wiem. Tor był dla wszystkich równy. Był bardzo podobny jak na treningu. Pasowało mi to, ale i tak przegrywałem - zaśmiał się. - Jeździłem tak w kratkę, raz lepiej, raz gorzej. Mogło być lepiej, generalnie więc oceniam swój występ na tak sobie - skromnie przyznał.
Vaculik podkreślił, iż jego drużyna wywalczyła już awans do kolejnej rundy rozgrywek i już we wrześniu powalczy o najwyższe cele. - Na pewno się nie załamujemy tą przegraną. Cel minimum został wykonany, jesteśmy w play-off. Trzeba jechać do przodu i skupić się na tym, co przed nami - zakończył.
Zobacz również: Zabrakło sportowego szczęścia. Zaskoczyła nas pierwsza seria
ZOBACZ WIDEO Po co Dowhan dzwonił do Krużyńskiego po odejściu Frątczaka