PGE Ekstraliga. MRGARDEN GKM przegapił ogromną szansę. Czy powinni wymienić najsłabsze ogniwo?

WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny / Na zdjęciu: Antonio Lindbaeck
WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny / Na zdjęciu: Antonio Lindbaeck

Grudziądzanie byli o krok od wymarzonego awansu do fazy play-off. Chociaż mieli wszystko we własnych rękach, ostatecznie przegrali walkę o czołową czwórkę.

Do pewnego momentu sezonu MRGARDEN GKM Grudziądz jeździł świetnie. Zespół Roberta Kempińskiego jako pierwszy urwał punkty Fogo Unii Leszno, zdołał wygrać wyjazdowy mecz, co należy uznać za wyczyn historyczny, a jednak w końcówce sezonu spisał się bardzo słabo.

- Ja nie wiem, który to był mecz, ale było widać w tym zespole słabszą formę od któregoś momentu - zauważa Krzysztof Cegielski. Najbardziej szkoda Krzysztofa Buczkowskiego, który po wypadku w Grudziądzu stracił prędkość i punkty, co za tym idzie. Trochę pecha z tym związanego - dodaje.

- Zespół był zbudowany fajnie, ale nie wiem czy w tej drużynie nie brakuje w dalszym ciągu asów z prawdziwego zdarzenia. Takich, którzy potrafią się męczyć przez całe zawody, ale gdy przychodzi ostatni wyścig, to gryzą tor i przechylają szalę na korzyść zespołu. Artiom Łaguta wydaje się być takim zawodnikiem i często to udowadniał, że w tych najważniejszych wyścigach dawał radę - twierdzi były żużlowiec.

ZOBACZ WIDEO: Prezes PZM: Żużlowcy zarabiają za dużo

Zobacz także: Holta znajdzie miejsce w PGE Ekstralidze?

- Widziałem w ostatnich meczach, a zwłaszcza we Wrocławiu, że w takich momentach, kiedy trzeba zamknąć oczy i wejść tam, gdzie teoretycznie nie powinno się, to jednak brakowało kogoś kto mógłby to zrobić. Po tym poznaje się największych twardzieli. Ja ich zauważam w innych zespołach w większej ilości i chyba dlatego nie ma zespołu z Grudziądza w play-offach - przedstawia swoją teorię Cegielski.

Drużyna Roberta Kempińskiego jest złożona z wyrównanej piątki seniorów. Każdego z nich stać na dwucyfrową zdobycz punktową. - Dwucyfrówka, dwucyfrówce nierówna. Ktoś może jechać fajnie, wygrać trzy, cztery starty, zdobyć jedenaście punktów w czterech biegach, ale wynik może być na styku i trzeba w tym ostatnim wyścigu pojechać na maxa i tego w ostatnim czasie w tym zespole brakuje. Mimo tego, że to jest świetny zespół, to ktoś musiał zająć piąte miejsce - wyjaśnia przedstawiciel stowarzyszenia Metanol.

Wydaje się, że w związku z niezrealizowaniem celu sportowego oraz przejściem w wiek seniora Patryka Rolnickiego, w Grudziądzu konieczne są jakieś drobne zmiany. - Muszą być mocni juniorzy, to jest podstawa. Klub z Grudziądza wie o tym doskonale. Do tego musi być kolejny porządny lider - uważa Cegielski.

Najsłabiej w tym sezonie prezentował się Antonio Lindbaeck. Czy to właśnie on będzie musiał się pożegnać z miejscem w składzie? - Ja nikogo nie będę ukrzyżowywał, ale to widać po punktach, meczach i po latach jazdy, którzy zawodnicy sprawdzają się w roli lidera, a to nie jest prosta sprawa - dyplomatycznie stwierdził Krzysztof Ciegielski.

Zobacz także: Prezes Unii chce zatrzymać cały skład

Były żużlowiec podkreśla jednak, że o klubie z Grudziądza krąży bardzo dobra opinia, co jest silną kartą przetargową podczas rozmów z zawodnikami. - Wiem doskonale, że jest to klub płacący w stosunku do medalowych drużyn bardzo dobre kontrakty, do tego bardzo dobrze zorganizowany.

- Myślę, że wielu zawodników będzie chciało tam jeździć, bo opinia o tym klubie jest bardzo dobra. Zdecydowanie lepsza niż pozycja w tabeli. Pod względem organizacyjno-finansowym jest to absolutne top 3. Ja co do tego nie mam złudzeń - uważa członek zespołu Janusza Kołodzieja.

- Gratulacje dla klubu z Grudziądza, bo widać, że praca i organizacja jest tam świetna. Brakuje tylko sukcesu z prawdziwego zdarzenia. Wydawało się, że w tym roku wszystko mają w swoich rękach, ale znowu się nie udało - zauważa nasz rozmówca.

Źródło artykułu: