Żużel. PGE Ekstraliga. Fogo Unia czuje respekt przed Betard Spartą. Cztery punkty zaliczki nie załatwiają sprawy
Unia wygrała pierwsze finałowe spotkanie ze Spartą 47:43. Piotr Baron, menedżer leszczyńskiej drużyny, przestrzega jednak przed wieszaniem złotych medali na szyjach zawodników Unii. - Szanse na tytuł oceniam 50 na 50 - mówi.
Ostrożne wypowiedzi menedżera trudno zrozumieć, jeśli weźmie się pod uwagę, że Fogo Unia ma 4 punkty zaliczki z wyjazdowego meczu. Betard Sparta Wrocław, chcąc zgarnąć złoto, musiałaby zdobyć 48 punktów na torze w Lesznie. Trudno to sobie wyobrazić. Przecież obrońcy tytułu przegrali w tym sezonie tylko raz, w Gorzowie (44:46).
Czytaj także: Wniosek Sparty o liberalizację przepisów dotyczących przygotowania torów przepadł
Baron tłumaczy nam z czego bierze się jego respekt do rywala. - Za długo w tym jestem, żeby popadać w euforię - wyjaśnia. - Poza tym we Wrocławiu pomogło nam to, że od trzech tygodni trenowaliśmy na ciężkich torach, żeby się do nich umieć szybko dopasować. To wzięło się, stąd, że spodziewaliśmy się ciężkiego toru w Częstochowie i we Wrocławiu. Nie pomyliliśmy się.
- Inna sprawa, że zbieranie punktów we Wrocławiu łatwe nie było. Sajfutdinow z Kołodziejem pociągnęli nam wynik, dając z siebie po 150 procent. Pozostałym ciężko było się spasować, ale ostatecznie zrobiliśmy swoje. Nie czujemy się jednak jeszcze mistrzami. Musimy poczekać na rozstrzygnięcie w drugim meczu - kończy Baron.
Czytaj także: Fogo Unia nie odda Hampela. Menedżer nie pozostawia złudzeń
Follow @ostafinski
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>