- Dziękuję Cardiff - rozpoczął rozmowę na podium Grand Prix Wielkiej Brytanii Leon Madsen. Duńczyk był tak wzruszony, że musiał ocierać łzy w oczach. Widać było, jak bardzo się cieszy, a jednocześnie jak ogromny wysiłek włożył w ten sukces. - Walczę z kontuzją. Ten sezon jest dla mnie bardzo ciężki. Jestem podekscytowany - mówił Madsen, który sukces dedykował swojej narzeczonej oraz córeczce.
Madsen debiutuje w tym sezonie w cyklu Grand Prix, a już zgarnął w 2019 roku dwie wyjątkowe wygrane. Triumfował na PGE Narodowym w Warszawie, a sukces powtórzył w stolicy Walii. - Jestem ogromnie szczęśliwy, że wygrałem w Cardiff. Wcześniej zwyciężyłem w Warszawie - przypominał na podium Grand Prix Wielkiej Brytanii rewelacyjny debiutant w SGP. W obu turniejach zaczynał przeciętnie, ale w końcówce imponował szybkością i wygrywał.
Duńczyk ma dwa punkty straty do wicelidera, Emila Sajfutdinowa i dziewięć do Bartosza Zmarzlika.- W Toruniu zrobię wszystko, co w mojej mocy, by walczyć. Nie ważne, na którym miejscu skończę ten sezon, dla mnie on i tak będzie udany - zapewnił Leon Madsen. Inna sprawa, że wyjścia spod taśmy Duńczyka budzą nadal sporo kontrowersji. Jechał z ostrzeżeniem, a mimo wszystko w finale zaryzykował. Sędzia Jesper Steentoft nie przerwał wyścigu, bo gdyby to zrobił, musiałby pewnie wykluczyć z powtórki swojego rodaka, który wystrzelił spod taśmy jak z katapulty.
Zobacz także: Finał w Toruniu będzie palce lizać
Zobacz także: Madsen najlepszy w Grand Prix i czołganiu
ZOBACZ WIDEO: Żużel. W weekend czeka nas wielka, żużlowa uczta! Zobacz magazyn "Speedway+"