Rok temu Mikkel Michelsen zajął czwarte miejsce w mistrzostwach Europy. Medal SEC przegrał o jeden punkt. - Byłem wtedy bardzo zły. Straciłem podium na rzecz Roberta Lamberta. Po czasie zacząłem inaczej patrzeć na to czwarte miejsce. Była to jednocześnie motywacja do dalszej ciężkiej pracy. Efekt jest taki, że zostałem mistrzem Europy - mówi Duńczyk.
Michelsen ma dopiero 25 lat i cała kariera stoi przed nim otworem. Jako junior miał dwa brązowe medale IMŚJ. W sezonie 2019 poczynił ogromny progres i zaczął święcić sukcesy w dorosłym żużlu. - Nie zamierzam na tym poprzestać. Wiem, że mogę być jeszcze lepszym żużlowcem. Będę nadal ciężko pracował na poprawę wyników - zapewnia nasz rozmówca.
Podczas Gali PGE Ekstraligi, Mikkel Michelsen zwyciężył w kategorii "Niespodzianka". - To dla mnie naprawdę ogromny zaszczyt i prestiż, że mogłem znaleźć się w tak doborowym towarzystwie. Dziękuję kibicom, którzy docenili fakt, że sezon 2019 był najlepszy w mojej karierze - podkreślał Duńczyk.
Michelsen nie potrafi jednoznacznie odpowiedzieć, skąd wziął się u niego taki progres formy. - Ciężko pracowałem na te sukcesy. Kondycja fizyczna to jedno, ale druga ważna sprawa to sprzęt. Za zawodnikiem stoi sztab ludzi. Wszystko musi być poukładane. Muszą być sponsorzy, dobrzy mechanicy, a także poukładane życie prywatne. Chciałbym podziękować moim mechanikom za kawał dobrej roboty. Bez nich nie byłoby tych sukcesów - zakończył mistrz Europy 2019.
Zobacz także: Krzysztof Kasprzak chce jak najszybciej wrócić do Grand Prix
Zobacz także: Co ma Zmarzlik, czego nie mają Janowski i Dudek
ZOBACZ WIDEO: Frątczak chętnie wziąłby Falubaz