W Gnieźnie kończy się pewna era. Mirosław Jabłoński był związany z GTM Startem Gniezno od początku istnienia klubu. Miewał wzloty i upadki, ale mimo słabszych momentów nie tracił sympatii i zaufania kibiców. Od dłuższego czasu mówiło się o tym, że młodszy z braci Jabłońskich może opuścić Start. W niedzielę te doniesienia znalazły potwierdzenie.
Czytaj także: Oliver Berntzon: Intensywnie myślałem o zostaniu w Gnieźnie. Może dołączyć silne nazwisko (wywiad)
- Dziękujemy za współpracę przez te lata. Jesteśmy wdzięczni za to, co Mirek zrobił dla żużla w Gnieźnie. Czasami trzeba się rozstać, aby wyznaczyć sobie nowe cele. Decyzja o rozstaniu z Mirosławem Jabłońskim była bardzo trudna i obarczona emocjami, chyba jeszcze bardziej jak rok temu, kiedy rozstawaliśmy się z Marcinem Nowakiem. Sentymenty jednak trzeba odłożyć na bok. Życzę Mirkowi powodzenie w sezonie 2020 i mówię do zobaczenia! - przekazał menedżer Startu Rafael Wojciechowski za pośrednictwem strony internetowej klubu z pierwszej stolicy Polski.
Czy drogi Startu i Mirosława Jabłońskiego rozchodzą się w stu procentach? Tego na razie nie wiadomo. Przypomnijmy bowiem, że w minionym sezonie młodszy z braci objął funkcję szkoleniowca w gnieźnieńskim klubie. Rafael Wojciechowski poinformował nas, że na razie klub nie rozmawiał z Jabłońskim na temat jego dalszej pracy w charakterze trenera.
Jak już informowaliśmy, w przyszłym roku barw gnieźnieńskiej drużyny nadal bronić będą Jurica Pavlic, Oskar Fajfer, Adrian Gała, Frederik Jakobsen oraz Oliver Berntzon. Wiele wskazuje na to, że do tej piątki dołączy Timo Lahti. Kadra czerwono-czarnych ma liczyć jedynie sześciu seniorów.
Czytaj także: Mocne uderzenie PR-owców Apatora. Przygotowali świetny spot promocyjny
ZOBACZ WIDEO Emil Sajfutdinow: Nie spełniłem swoich marzeń. Zazdroszczę tytułu Zmarzlikowi