W minionym tygodniu czterech zawodników - Maciej Janowski, Maksym Drabik oraz bracia Przemysław i Piotr Pawliccy - w krótkim odstępie czasu przedstawili zwolnienia lekarskie. Zabrakło ich tym samym w finale Złotego Kasku oraz meczu reprezentacji Polski.
Trener polskiej kadry Marek Cieślak zapowiedział, że ci zawodnicy nie otrzymają w przyszłym roku powołania. - Będą surowo potraktowani, żeby zrozumieli, o co chodzi. Może całkiem się obrażą, a może wyciągną wnioski i wyjdą na prostą. Droga do mistrzostwa jest trudna, a my się bawimy w zwolnienia - mówił Cieślak w rozmowie z WP SportoweFakty.
Czytaj także: Brak DPŚ uderzył w dyscyplinę w polskiej kadrze. Żużlowcy nie wierzą, że otrzymają powołania
Brak czwórki zawodników może być szansą dla zmienników. Takiego zdania jest Bogusław Nowak, były żużlowiec klubów z Gorzowa i Tarnowa, a następnie trener młodzieży.
ZOBACZ WIDEO Cieślak o odejściu Miedzińskiego z Włókniarza. "Dużo do powiedzenia miał jego sponsor"
- Nie wiem, dlaczego jest taka decyzja tych zawodników, którzy, wydaje mi się, protestują w ten sposób. Skoro faktycznie nie chcą jeździć w kadrze, której trenerem jest Marek Cieślak, w zasadzie sami się wykluczają. W ten sposób dużo tracą, a następcy nie są gorsi. Zazwyczaj ci będą się starać wyjątkowo, żeby te powołania dostać i potwierdzić swoją dobrą postawą. Trzeba byłoby dowiedzieć się, dlaczego tak się dzieje, a poza tym, jeśli faktycznie nie chcą jeździć w kadrze, to trudno. Ci, którzy są, powinni ten kraj godnie reprezentować - skomentował Nowak.
Bogusław Nowak uważa, że dobrym rozwiązaniem może być powołanie lekarza reprezentacji. Przydałby się nie tylko w takich sytuacjach, ale także w trakcie sezonu, kiedy któryś z kadrowiczów doznałby kontuzji.
- Owszem, lekarz kadry byłby bardzo potrzebny, żeby czuwać nad zdrowiem i procesem rehabilitacji zawodników po kontuzjach. Powinien badać zawodników przyjeżdżających na kadrę. Bardzo często żużlowcy jeżdżą nawet z kontuzjami. Wiem po sobie, jak to jest, gdy się jeździ, choć nie powinno się - ocenił były zawodnik w rozmowie z WP SportoweFakty.
W weekend na torze pojawili się Bartosz Zmarzlik i Bartosz Smektała, choć obaj borykali się z chorobą. Drugi z nich, choć nie dostał powołania na mecz Polska - Reszta Świata w pierwszym terminie, od razu zgodził się na przyjazd do Rybnika, gdy dostał telefon od trenera Cieślaka. - To jest przykład honorowego podejścia i odpowiedzialności, choć czasami to są ryzykowne decyzje, że się jeździ - skomentował Bogusław Nowak.
Czytaj także: Drabik stracił talon na 8 tysięcy litrów benzyny. A może być jeszcze gorzej
Ostatnie wydarzenia mogą mieć negatywny wpływ na atmosferę w polskiej kadrze. Nadchodzi jednak przerwa zimowa, będzie więc czas na wyjaśnienie pewnych spraw, aby w przyszłości nie dochodziło do podobnych sytuacji.
- To jest bardzo niedobra sytuacja. Wóz jedzie szybko, gdy wszystkie konie ciągną w jedną stronę. Gdy to się rozjeżdża w różne kierunki, a czasami nawet pod prąd, zawsze będą problemy. W drużynie musi być atmosfera. Uważam, że Stal Gorzów swoje wyniki w latach 70. XX wieku zawdzięcza temu, że zebrało się kilku fajnych chłopaków, to wszystko zagrało poprzez atmosferę, wzajemną pomoc, sympatię. To jest nieocenione i niewymierne, ale w pewnych momentach decydujące o całym wyniku - zakończył nasz rozmówca.