Czy wierzysz w tłumaczenia Macieja Janowskiego? Takie pytanie zadaliśmy w sondzie pod felietonem Jana Krzystyniaka (więcej przeczytasz TUTAJ), który odnosił się do maila z wyjaśnieniami do sprawy L-4, jaki zawodnik wysłał do PZM (tłumaczył, że nie brał udziału w Akademii BMW będąc na zwolnieniu lekarskim). Nie wierzy w to 82 procent z prawie 3 tysięcy, które wzięło udział w sondzie.
Kolejna sonda, pod tekstem o treści wyjaśnień wysłanych przez Janowskiego do centrali i pytanie, czy PZM słusznie robi, odstępując od wymierzenia zawodnikowi Betard Sparty Wrocław kary zawieszenia. I kolejne zaskoczenie, bo połowa z 6,5 tysiąca użytkowników uważa, że związek jednak powinien był zareagować ostrzej. To zastanawiające, bo w tego typu sprawach kibice zwykle stają po stronie żużlowców.
Od razu wyjaśnię, że nie jestem za tym, żeby karać Janowskiego odsuwaniem od Grand Prix, ale brak powołania do kadry na sezon 2020, to chyba jednak będzie zbyt mała kara dla tego zawodnika. W końcu kapitana reprezentacji, który jednym ruchem pokazał, że w zasadzie kadrę to on ma w głębokim poważaniu.
ZOBACZ WIDEO Przepis na sukces Wiktora Lamparta. Junior Motoru przeszedł na wegetarianizm
Mail, w którym Janowski pisze, że na evencie BMW Driving Experience bawił 8 października (L-4 miał od 9 października) pokazuje, że zawodnik ma nas za durniów. Przecież zwolnienie było wystawione właśnie na 8 października. Diagnoza ostre zapalenie oskrzeli. Zalecenie - siedzieć w domu (więcej przeczytasz TUTAJ). Wystarczy popytać lekarzy, żeby usłyszeć, że to nie jest tak, że rano człowiek dobrze się bawi, a kilka godzin później łapie chorobę, która nie pozwala mu się nigdzie ruszyć. Janowski na fotografiach, które pochodzą rzekomo z 8 października, nie wygląda, jak człowiek, któremu cokolwiek dolega.
Szkoda, że Maciejowi zabrakło cojones, by zachować się normalnie, po ludzku. Zadzwonić do działaczy PZM, odezwać się do trenera, który traktował go jak syna, i powiedzieć najzwyczajniej w świecie "przepraszam". Nie kwestionuję zasadności wysłania maila, ale to o czym piszę wyżej, powinno być niezbędnym dodatkiem do złożonych wyjaśnień, które wyglądają na nieudaną sztuczkę iluzjonisty. Zresztą ta sprawa od samego początku była źle załatwiona. Kapitan nie powinien migać się od kadry, zachowywać się jak jakiś drobny cwaniaczek. Nawet jeśli był obłożnie chory, mógł załatwić wszystko o wiele lepiej.
Swoją drogą, to PZM musi się teraz wykazać konsekwencją. Jeśli Marek Cieślak powiedział, że nie powoła Janowskiego i wesołej kompanii (trzech innych panów, co to wysłało L-4) do kadry na sezon 2020, to trzeba to podtrzymać. W innym razie wszystko straci sens. Powołania i cała ta reprezentacja. I szukanie sponsorów, bo jak kogoś przekonać do dawania pieniędzy, skoro toleruje się zawodników mających wszystko w nosie.
Ktoś zadał mi pytanie, ile zawodnik zarabia dzięki kadrze? Nie wszystko da się przeliczyć, ale spróbuję. Na pewno są oficjalne nagrody za medale w Speedway of Nations plus dodatki wypłacane z tego tytułu przez związek. Za każdy mecz towarzyski też jest kasa. Do tego dochodzi fakt, że żużlowiec występujący w reprezentacji może sprzedać sponsorom część powierzchni na swoim kevlarze. Łącznie nie daje to takich kokosów jak w PGE Ekstralidze, ale buduje markę i prestiż żużlowca, który chętnie wpisuje, że jest reprezentantem Polski w swoim CV.
PS: A swoją drogą, skoro Maciej pisze do centrali, że w imprezie BMW brał udział 8 października, a zdjęcia wrzucał na Instagrama 9 października, bo wtedy je dostał, to dlaczego kibice piszą, że właśnie 9 października Maciej publikował instastory, na których było widać, że właśnie bierze udział w evencie. Nie wiem, czy tak było, ale zawodnik stąpa po naprawdę cienkim lodzie.