Jakub Miśkowiak ma za sobą debiutancki rok w PGE Ekstralidze. Końcówka rozgrywek nie poszła po jego myśli, ale na przestrzeni całego sezonu pokazał, że drzemią w nim spore możliwości. Jego plecy musieli przecież oglądać m.in. Jason Doyle, Niels Kristian Iversen czy Martin Vaculik. Indywidualnie sięgnął po mistrzostwo kraju w kategorii młodzieżowców.
Po przejściu do grona seniorów Maksyma Drabika czy Bartosza Smektały, Miśkowiak śmiało może być jednym z wyróżniających się juniorów w przyszłorocznych ekstraligowych rozgrywkach. Wiedzą o tym w środowisku, dlatego zawodnikiem zainteresowane były takie kluby jak Betard Sparta Wrocław, PGG ROW Rybnik czy Stelmet Falubaz Zielona Góra.
Zawodnik, którego karierę pilotuje jego wujek Robert Miśkowiak, ani myślał jednak zmieniać otoczenie, bo ze współpracy z częstochowskim klubem jest zadowolony. I vice versa, również Włókniarz chwali sobie młodzieżowca. Klub z Częstochowy chciał z nim podpisać umowę do końca wieku juniora (pisaliśmy o tym tutaj >>), ale ostatecznie strony przystały na roczny kontrakt.
Najprawdopodobniej wybrano tę samą opcję, co przed rokiem. Wówczas postanowiono podejść do sprawy ostrożnie. Dla Miśkowiaka było to pierwsze zetknięcie z najsilniejszą żużlową ligą świata, na dodatek w nowym dla niego klubie. Ustalono, że jeśli strony będą ze współpracy zadowolone, to będzie ona kontynuowana. Wygląda na to, że teraz zdecydowano tak samo.
Częstochowski klub przyjął taktykę stopniowania napięcia i od środy pomału odkrywa karty. Najpierw potwierdzono kontrakt Pawła Przedpełskiego (zobacz szczegóły >>). Wkrótce tego samego należy spodziewać się w przypadku Leona Madsena i Fredrika Lindgrena, a także oficjalnego ogłoszenia transferów Jasona Doyle'a i Rune Holty.
ZOBACZ WIDEO Cieślak o odejściu Miedzińskiego z Włókniarza. "Dużo do powiedzenia miał jego sponsor"