O tym, że Adrian Miedziński powróci do domu, było jasne w zasadzie od kilku tygodni. We wrześniu, gdy w Toruniu po historycznym spadku z PGE Ekstraligi już planowano koncepcję na przyszły sezon, można było już być pewnym, że wychowanek po dwóch latach jazdy w forBET Włókniarzu Częstochowa z powrotem będzie jeźdźcem Aniołów. Miedziński dostał dziką kartę na październikową Grand Prix Polski na Motoarenie, a intensywnie prowadzący kampanię wyborczą Przemysław Termiński, nie krył, że powrót 34-latka wkrótce stanie się faktem.
CZYTAJ WIĘCEJ: Martin Vaculik nigdzie się nie wybiera. Zostaje w Stelmet Falubazie
Z Get Well Toruń zdobywca Drużynowego Pucharu Świata z lat 2009-2010 żegnał się po sezonie 2017. Miedzińskiego nie widziano w składzie i po wolnego, a wciąż solidnego zawodnika na poziomie ekstraligowym zgłosił się Michał Świącik. W odwrotną stronę powędrował Rune Holta, lecz suma summarum na zmianie lepiej wyszedł Włókniarz. W pierwszym sezonie Miedziński spełnił nadzieje (Holta przeciwnie) i Get Well awans do play-off sprzed nosa sprzątnęli właśnie częstochowianie. W drugim jedni świętowali medal, drudzy płakali po spadku.
Miniony rok nie był już jednak dla torunianina tak dobry, jak poprzedni. Ba, okazał się najsłabszy w karierze seniora. Średnia biegowa 1,312 i dopiero 39. miejsce w klasyfikacji indywidualnej to wynik grubo poniżej oczekiwań samego zawodnika, jak i sterników Włókniarza. Chęć do kontynuowania współpracy była nadal, lecz po swojego wychowanka upomnieli się w Toruniu i ten podjął decyzję o powrocie do klubu, w którym spędził w sumie 16 sezonów.
ZOBACZ WIDEO Różnica zdań w kwestii obcokrajowca pod numerem młodzieżowym. Chcemy ratować inne kraje, za chwilę obudzimy się z ręką w nocniku?
Jak wiadomo, wyparcie się własnych korzeni i zła polityka na wszelkich płaszczyznach zakończyła się dla Get Well katastrofą. W tym roku Miedziński posprzeczał się na łamach mediów społecznościowych z Termińskim (zawodnik Włókniarza w meczach przeciwko dawnym kolegom za każdym razem spisywał się dobrze), ale jak widać, niesnaski i drobne nieporozumienia poszły w niepamięć i z powrotem nawiązano współpracę. Cel na 2020 rok jest jasny i wspólny, bo taki być musi - awans.
CZYTAJ WIĘCEJ: Były mistrz świata w Holsted Tigers. Doyle zmiennikiem Pedersena
W Apatorze współpracować będzie z trenerem Tomaszem Bajerskim, z którym za czasów młodzieżowca dzielił szatnię na starym stadionie przy Broniewskiego 98. Można już teraz przypuszczać, że nowy-stary zawodnik Aniołów raczej będzie odgrywać znaczącą rolę nie tylko w swojej drużynie, ale też całej Nice 1. Lidze Żużlowej. Dla "Miedziaka" nowością będzie bowiem poziom, na którym będzie startować. Zawsze rywalizował w PGE Ekstralidze, a teraz sprawdzi się szczebel niżej.