Kiedy przejmował klub z Wittstocka, przyszłość dyscypliny w tym mieście była niepewna - pojawił się problem ze stadionem. Mówiło się nawet o tym, że tor miał zostać zlikwidowany. Ostatecznie do tego nie doszło, a drużyna kontynuowała ściganie w Speedway Bundeslidze.
Do tej pory Mauer znany był przede wszystkim z uwagi na swoją firmę budowlaną, a także ze sponsoringu zawodników oraz prowadzenia drużyny Wolfe Wittstock. W polskim środowisku będzie nową twarzą.
Czytaj także: Stefan Machel - gitarzysta legendarnej kapeli TSA: Jestem skazany na żużel. Żona zna regulamin jak mało kto (wywiad)
Warto podkreślić: Frank Mauer potrafi podejmować także trudne decyzje. Przed kilkoma laty wycofał Wolfe Wittstock na jeden sezon z rozgrywek, aby wykorzystać ten czas na szkolenie młodzieży oraz remont stadionu. Mało kto zdecydowałby się na takie rozwiązanie.
ZOBACZ WIDEO Mistrz świata zdradził, ile wydaje na sprzęt. Suma przyprawia o zawrót głowy
- Uznaliśmy, że koszty startu są zbyt wysokie. Więcej sensu widzimy w pomocy młodemu pokoleniu niż opłacaniu ligowych najemników - mówił wówczas Mauer w rozmowie ze "Speedweek".
O starty w polskiej lidze klub z Wittstocka starał się już przed sześcioma laty. Debiut miał nastąpić już w 2014 roku, ale ostatecznie nic z tego nie wyszło. Rozmowy udało się sfinalizować w październiku 2019. To wtedy została podjęta oficjalna decyzja, że "Wilki" wystąpią w Polsce.
- Mam nadzieję, że na domowych meczach frekwencja będzie wyższa niż w Bundeslidze. Gdy śledzę media społecznościowe, wydaje się, że starty w Polsce wzbudziły duże zainteresowanie. Może uda nam się zbudować prawdziwą grupę fanów "Wilków", która będzie wspierać drużynę zarówno u siebie, jak i na wyjazdach, tak jak ma to miejsce w polskiej lidze. Jestem optymistą, nie mogę się już doczekać startów w Polsce - mówił w rozmowie z magazynem "Speedweek".
W 2019 roku w Wolfe Wittstock startowali m.in. Nicki Pedersen, Piotr Protasiewicz, Krzysztof Kasprzak czy Kevin Woelbert. "Wilki" otarły się o finał rozgrywek, zajmując ostatecznie trzecie miejsce w Speedway Bundeslidze. W Polsce skład zespołu nie będzie tak okazały, ale są w nim zawodnicy, których stać na dobre wyniki, dzięki czemu Wolfe Wittstock może sprawić niespodziankę. W zestawieniu znalazło się niewielu zawodników z doświadczeniem w polskiej lidze, ale są to nazwiska, które mogą zapewnić interesujące i wyrównane widowisko.
Czytaj także: Prezes PZM o L-4 kadrowiczów, zmianach w Grand Prix i możliwym wprowadzeniu KSM. Świat nie jest czarno-biały
Dodajmy, że z żużlem związany jest także jego syn Steven, który zaliczył już pojedyncze występy w polskiej lidze, m.in. w klubach z Piły czy Opola. Rozgrywek nie zawojował - znacznie lepiej idzie mu za to na krajowych torach. W minionym sezonie osiągnął w Bundeslidze niezłą średnią na poziomie 1,533 pkt/bieg, lepszą niż Lukas Baumann, Dominik Moeser czy Mark Riss. Należy spodziewać się, że w barwach Wolfe Wittstock otrzyma swoją szansę w 2. Lidze Żużlowej.
Na razie zbyt wcześnie, aby mówić o nowej jakości w polskich rozgrywkach, ale już na pierwszy rzut oka widać, że Frank Mauer buduje swoją drużynę z rozwagą i w nadchodzącym sezonie Wolfe Wittstock może stać się solidnym i trudnym do pokonania rywalem.