HITY
Zatrzymanie lidera, który gwarantuje stabilizację
W składzie Unii Tarnów mamy co najmniej kilka znaków zapytania. Ta drużyna to taka mieszanka, z której ciężko stwierdzić, co wyniknie. Zasadniczo ten zestaw personalny stać na dosłownie wszystko. Nikt nie będzie mógł być przesadnie zdziwiony, jeżeli zawodnicy pokroju Michała Gruchalskiego czy Mateusza Cierniaka odpalą i tarnowianie z marszu staną się kandydatem do miejsca w czwórce.
Jest też wariant bardziej pesymistyczny. Sceptycy twierdzą, że Gruchalski czy Daniel Kaczmarek niczego nie gwarantują, a taki Artur Mroczka to pół profesjonalista, który już dawno ambicje sportowe schował do kieszeni. Gdy do tego dorzucimy Ernesta Kozę, zawodnik z dużymi przygodami w ostatnich latach, wówczas rzeczywiście może zapalić się lampka ostrzegawcza.
W tej sytuacji największym sukcesem działaczy jest zatrzymanie Petera Ljunga. Szwed to prawdziwy lider jak na realia Nice 1.LŻ. Jeżeli drużyna będzie walczyć o play-offy, to jego obecność będzie nieoceniona. Zakładając drugą opcję, czyli okupywanie dolnych rejonów tabeli, taki lider też będzie na wagę złota. Nie jest zresztą tajemnicą, że Ljung miał sporo ofert z innych klubów. Najczęściej mówiło się o Gdańsku. Kto wie, jak skończyłaby się ta historia, gdyby nie ważny kontrakt Petera z tarnowskim klubem. Fakty są jednak takie, że zostaje w Unii na kolejny sezon. Z urzędu kandydat do gwiazdy ligi.
Telenowela wokół odejścia Mateusza Cierniaka skończyła się jeszcze przed otwarciem okienka transferowego. Ojciec zawodnika zadeklarował, że nie zamierzają nigdzie ruszać się z macierzystego klubu. Przynajmniej na rok. To stawia tarnowski zespół w komfortowym położeniu. Jeśli do Cierniaka dorzucimy robiącego postępy Przemysława Koniecznego czy Dawida Rempałę, to w ciemno można założyć, że Unia może mieć nawet najmocniejszą formację młodzieżową w lidze.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Bartosz Zmarzlik o sukcesie, drodze do złota i marzeniach, które się spełniają
To dobra sytuacja, szczególnie gdy seniorzy będą nawalać. Juniorzy w historii wygrali swoim drużynom już niejeden mecz. Podobnie może być w przypadku Unii. Zresztą w środowisku tarnowskim wszyscy liczą, że sezon 2020 dla Cierniaka będzie znacznie lepszy niż ten miniony. Trudno nie odnieść wrażenia, że nie uwolnił on do tej pory maksimum swojego potencjału.
KITY
Strata Kułakowa i przegrane rozmowy o Lahtiego
Odejście Wiktora Kułakowa w zasadzie szybko stało się faktem. Unia nie może awansować do PGE Ekstraligi, a tam w ciągu roku Rosjanin chciałby się znaleźć. Kierunek toruński był dla niego optymalną opcją. Szczególnie, że mieszka w tamtych okolicach.
Działacze mieli przygotowany wariant B, który jednak nie wypalił. Chodziło o Timo Lahtiego, który dobrze zaprezentował się w minionym sezonie na tarnowskim torze i był liderem Lokomotivu Daugavpils. Unia przegrała jednak o niego rywalizację z Car Gwarant Startem Gniezno. Trudno powiedzieć, co zdecydowało o decyzji zawodnika. Na pewno jednak taka postać przydałaby się drużynie. Lahti mógłby być drugim liderem, zaraz po Ljungu. W obecnej sytuacji ktoś taki musi urodzić się najpewniej z trójki Gruchalski, Mroczka lub Kaczmarek.
CZYTAJ TAKŻE: Żużel. Scouting szeptany, czyli jak się to robi w czarnym sporcie