Żużel. Nie można przesadzić z karami dla buntowników. "To byłoby nie w porządku"

WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu: Maciej Janowski
WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu: Maciej Janowski

W GKSŻ pojawił się pomysł, aby zawodnik nieobecny w kadrze nie miał prawa startu w cyklu Speedway Grand Prix. Nie wszystkim to się podoba. - Coś takiego byłoby nie w porządku - twierdzi Jan Krzystyniak, były żużlowiec i trener.

Wydarzenia z października, kiedy to czterech zawodników udało się na zwolnienia lekarskie i opuściło finał Złotego Kasku oraz mecz reprezentacji Polski w Rybniku mają swój ciąg dalszy. Maciej Janowski, Maksym Drabik oraz Piotr i Przemysław Pawliccy nie znaleźli się w kadrze na rok 2020.

Na tym jednak nie koniec. W żużlowych władzach pojawił się pomysł, aby w przyszłości zawodnik nieobecny w kadrze nie otrzymywał zgody na starty w cyklu Speedway Grand Prix. Wszystko po to, aby zmobilizować żużlowców do reprezentowania Polski i rywalizacji z orzełkiem na piersi.

Czytaj także: Reprezentacja Polski szuka nowego kapitana

Jednak nie wszystkim ten pomysł się podoba. - To byłoby nie w porządku. Proszę popatrzeć na Janowskiego. Gdyby ten przepis obowiązywał już teraz, nie byłoby go w SGP 2020. A przecież on sam sobie zapracował na pozostanie w cyklu, był na szóstym miejscu w klasyfikacji generalnej - powiedział nam Jan Krzystyniak, były żużlowiec i trener.

ZOBACZ WIDEO Przepis na sukces Wiktora Lamparta. Junior Motoru przeszedł na wegetarianizm

Zdaniem naszego eksperta, GKSŻ czy też PZM powinni rozważyć inny pomysł. - Można takie sankcje stosować względem nominacji do "dzikich kart" czy też nie zgadzać się na występ w eliminacjach do GP tych, których nie ma w kadrze. Nie powinniśmy jednak karać tych, którzy postawą na torze sami zapewnią sobie jazdę w Grand Prix - dodał.

Krzystyniak zwrócił też uwagę na to, że w przeszłości zdarzały się sytuacje, gdy w Grand Prix startowali zawodnicy, którzy nie łapali się do kadry. Bo eliminacje do mistrzowskiego cyklu rządzą się swoimi prawami.

Czytaj także: Skreślenie buntowników szansą dla innych tylko w teorii 

- Grand Prix to nie jest kadra. Powinniśmy to rozgraniczyć. Zawodnik sam sobie pracuje na to, by jeździć w mistrzostwach świata. Nieraz było tak, że komuś udało się awansować, a nie aspirował do kadry. I co w takiej sytuacji? - podsumował nasz rozmówca.

Komentarze (15)
avatar
Pixel
1.12.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jechac po majtach tym co nieszanuja orła na plastronie i hwdnieukom 
avatar
Sebol
30.11.2019
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
GKSŻ oraz PZM chcą działać jak PiS. Tworzenie ideologii i przepisów na własne potrzeby tu i teraz, nie patrząc w przyszłość. Chore podejście, co do komentarza Pana Janka zgadzam się. GP a kad Czytaj całość
avatar
Only Retro Speedway
30.11.2019
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Nie ma czegoś takiego jak "kadra" w żużlu. Większość świata tego nie ma i nie ma co robic z igły widły. GP to indywidualne zawody i GKSŻ nic do tego. Jeśli coś się PZM nie podoba to niech się o Czytaj całość
avatar
moderator
29.11.2019
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Widzę drodzy kibice na tym forum, że to wy wymagacie w większości leczenia, a nie trener Cieślak czy GKSŻ. Nie będę rzucał frazesami o honorze, godności, zaszczycie itp. Wystarczy, że pójdzieci Czytaj całość
avatar
stary_trener
29.11.2019
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Jaki BUNT i jakie KARY? L4 to dokument ktorego waznosc moze podwazyc wyznaczona prawnie komisja zlozona z fachowcow uprawniona do tego przez odpowiednie orany panstwowe. Widac GKSZ jest ponad Czytaj całość