Robert Chmiel w sezonie 2019 nie zrobił złego wyniku, ale biorąc pod uwagę konkurencję (była słaba) trudno o jakieś "ochy" i "achy" pod jego adresem. W ogóle to można odnieść wrażenie, że talent z PGG ROW-u Rybnik nie spożytkował należycie wieku juniora.
Chmielowi na pewno zaszkodził długo utrzymujący się stan napięcia między jego rodziną i prezesem Krzysztofem Mrozkiem. Temu ostatniemu nie podobały się ciągłe (czasem publicznie wylewane) żale dziadka i taty zawodnika. Chmiel zaliczył też punkty minusowe za to, że w barażu o PGE Ekstraligę w 2019 poprosił o pomoc Marcina Momota. Mechanik był wtedy jeszcze na czarnej liście prezesa Mrozka.
Czytaj także: FIM zakłada zawodnikom elektroniczny kaganiec. Będą kłopoty?
Chmiel stracił bardzo dużo czasu na różne utarczki, co nie znaczy, że skok na głęboką wodę, bo tak można nazwać przenosiny do Zdunek Wybrzeża Gdańsk po przejściu na wiek seniora, zakończy się katastrofą. Po pierwsze Chmiel podpisał niezły kontrakt. O ile w tym roku jego otoczenie żartowało, że mimo niezłych pieniędzy, jakie dostawał w ROW-ie, i tak jest ubogim krewnym Michała Gruchalskiego, o tyle w sezonie 2020 to się może znacząco zmienić. Dostał kasę za podpis, a jeśli będzie jeździł i punktował, to wtedy będzie go stać na to, żeby systematycznie inwestować w sprzęt robiony u Briana Andersena.
ZOBACZ WIDEO Żużel. #MagazynBezHamulców. Prezes Włókniarza w ogniu pytań o Drabika, Cieślaka i Doyle’a
Na plus powinno zadziałać też to, że udało się uporządkować sytuację w teamie. O ile kiedyś był on napędzany przez rodzinę (tata brał bezpłatne urlopy na kopalni i mechanikował u syna), tak teraz ma to ręce i nogi. Zawodnikiem opiekuje się licencjonowany menedżer Dariusz Reder, któremu udało się zakopać topór wojenny między Chmielem i Mrozkiem. Efekt? Prezes puścił żużlowca za darmo do Wybrzeża, choć nie było to takie oczywiste. Poza tym Robert ma też solidnego mechanika Damiana Zdziebczoka, który kiedyś pracował dla Denisa Gizatullina. Tata dalej musi pomagać, ale pojawienie się Zdziebczoka wprowadziło większy spokój i fachowość.
Najważniejsze jest jednak to, że żużlowiec ma zapał i ciekawe plany. Pierwszy to zrzucenie wagi. Teraz ma 67-68 kilo, ale chce ten stan zmienić i to jest dobra wiadomość dla jego motocykli. Chmiel ma też zamiar popracować nad swoją jazdą. Technicznie ma sobie wiele do zarzucenia i chce to zmienić. Chce by jego jazda stała się mniej kanciasta. Wybrzeże ma mu w tym pomóc, bo na gdańskim torze lubi jeździć.
Czytaj także: Budował mocny Falubaz. Teraz jest w klubie persona non grata
Jak uda się słowa przekuć w czyny, to Chmiel powinien mieć pewne miejsce w składzie jako rezerwowy pod numery 8, 16. Walka o pozycję dwóch krajowych seniorów może być trudniejsza. Krystian Pieszczek wydaje się poza zasięgiem. Kacper Gomólski na ten moment też jest dużo lepszym zawodnikiem. Chmiel nie ma jednak nic do stracenia. Jak w Wybrzeżu mu nie wyjdzie, to zostanie mu druga liga, a to już będzie czysto amatorska zabawa.