W ostatnich miesiącach Piotr Pawlicki często nie schodził z ust kibiców. Zdarzyło mu się celowo pominąć Bartosza Zmarzlika w gratulacjach po finale Indywidualnych Mistrzostw Polski. Później wzbudził kontrowersje, gdy apelował o oddawanie głosów na Jakuba Przygońskiego w plebiscycie na sportowca roku.
- Nie chcę nikogo udawać w świecie żużla. Zawsze byliśmy wychowywani przez rodziców tak, aby być szczerym. Uważam, że jeśli mam ochotę coś zrobić czy powiedzieć, to nie kryję tego w sobie. Wolę być otwartym i prawdziwym - powiedział Pawlicki w "Czarnym Charakterze", jaki w poniedziałek wyemitowano w nSport+.
Czytaj także: Trzy ekstraligowe tory bez licencji
Zawodnik Fogo Unii Leszno zwrócił uwagę na to, że w żużlu ciężko o przyjaciół. - Łatwiej być indywidualistą w tej dyscyplinie. Ciężko mieć dobrych kumpli - dodał.
ZOBACZ WIDEO Żużel. #MagazynBezHamulców. Prezes Włókniarza w ogniu pytań o Drabika, Cieślaka i Doyle’a
Pawlicki od lat żyje jednak w bardzo dobrych relacjach z Maciejem Janowskim, choć podkreślił, że słowo "przyjaźń" ma bardzo dużą moc i nie ma pewności, czy należałoby go użyć w tym kontekście. - To bardziej jego zasługa, że się znamy tyle lat i nie dochodzi między nami do jakichś spięć - ocenił.
Za to Janowski sprawę widzi nieco inaczej. - Mamy zupełnie inne charaktery, ale przez to uczymy się niektórych rzeczy od siebie. Trzymamy się od początku, trenujemy razem, choć nie tworzymy jednej drużyny w Polsce. To może dziwnie wyglądać, że jesteśmy przed meczem, gdzie będziemy rywalizować ze sobą, a na przykład razem biegamy - powiedział zawodnik Betard Sparty Wrocław.
W "Czarnym Charakterze" nie zabrakło też wspominek z pierwszych lat startów Pawlickiego. Młodszy z braci miał łatwiej niż Przemysław. Częściej otrzymywał od ojca taryfę ulgową i nie musiał chociażby myć motocykli. - Przemek miał gorzej. Musiał to zrobić wtedy, kiedy tata zadecydował. Nawet jeśli była godz. 1 w nocy - zdradził żużlowiec z Leszna.
Dorastanie u boku ojca, który sam w przeszłości był żużlowcem nie było jednak dla Pawlickiego zadaniem łatwym. - Czasem słyszałem "ty się cofasz w rozwoju". A ja sobie myślę, co ja mam powiedzieć? Pojawiała się taka wewnętrzna złość - podkreślił zawodników "Byków", którego zdaniem ojciec początkowo miał problemy z zaakceptowaniem tego, że synowie przerośli go sukcesami.
- Pracuje się niełatwo, ale to facet, który wie czego chce. Początki były jednak ciężkie. Teraz jestem lepiej przygotowany. Dobry sportowiec, ale niełatwy charakter - powiedział wprost o Pawlickim w "Czarnym Charakterze" Piotr Baron, menedżer Fogo Unii Leszno, który razem z zawodnikiem zdobył trzy tytuły DMP z rzędu.
Wiele pozytywnych słów pod adresem Pawlickiego padło też z ust nieżyjącego już Tomasza Skrzypka. - To jest wojownik. On ma jeden cel. Wygrać. Wojownicy są osobami niepokornymi, ale nie oznacza to, że ciężko się z takimi współpracuje. Jest jedyny w swoim rodzaju. Ma duże predyspozycje do sportu. Jakby się zabrał za coś innego niż żużel, to też odnosiłby sukcesu - powiedział zmarły niedawno trener.
Czytaj także: Zawodników Fogo Unii czeka przykra niespodzianka
- Nie chciałbym innego życia - takimi słowami materiał podsumował zawodnik Fogo Unii, a kibice w Lesznie najpewniej nie chcieliby innego Pawlickiego.