forBET Włókniarz Częstochowa zapowiedział kilka dni temu wprowadzenie numerowanych miejsc na sezon 2020. Już też ruszył ze sprzedażą karnetów. Część kibiców się burzy (więcej przeczytasz TUTAJ). Prezes Michał Świącik mówi, że to garstka. Mówi, że w innym razie nie sprzedałby już 1500 karnetów i nie zebrałby tylu pochwał. - 99 procent kupujących bardzo się nasz pomysł spodobał. Zresztą wystarczy policzyć lajki na profilu klubowym, żeby zobaczyć, że mamy 227 głosów za i 28 przeciw - zauważa szef Włókniarza.
Świącik tłumaczy, że numerowane miejsca trzeba było wprowadzić z kilku powodów. Pierwsze to likwidacja patologii, z jakimi mieliśmy do czynienia na stadionie. - Nikt przed sezonem 2019, nie podejrzewał, że będzie taki kłopot z zajmowaniem miejsc szalikami, linkami, taśmami - wylicza Świącik. - Do klubu zgłaszali się też kibice, którym proponowano odstąpienie miejsca za 10 złotych.
Czytaj także: Czy stadion musi przypominać teatr? Debata nad miejscami numerowanymi
- Część kibiców sfrustrowana faktem, że nie może przez cały sezon, ani razu usiąść sobie na sektorach centralnych, bo inni zajmują po 30, 40 miejsc na dwie godziny przed meczem, zaczęła siadać na schodach przy tych sektorach, blokując miejsca przeznaczone dla ruchu - dodaje prezes i zdradza równocześnie, że przez zajmowanie miejsca na schodach doszło do dwóch poważnych wypadków z udziałem kibiców, którzy potknęli się i spadli ze schodów.
ZOBACZ WIDEO Żużel. #MagazynBezHamulców. Prezes Włókniarza w ogniu pytań o Drabika, Cieślaka i Doyle’a
Prezes wyjaśnia, że wprowadzenie numerowanych miejsc otwiera też możliwość organizacji wielkich imprez. - W rozmowach dotyczących organizacji Grand Prix jedno z pierwszych pytań brzmi, czy mamy sprawdzony system rezerwacji miejsc - zauważa Świącik.
Prezes Włókniarza mówi, że od piątku, bo od tego dnia trwa sprzedaż karnetów, raptem trzy, może cztery osoby wyraziły wątpliwość, czy karnety wypalą. – Pozostali byli zachwyceni - przekonuje działacz. - Zresztą robimy teraz przedsprzedaż w klubie (sprzedaż internetowa dopiero ruszy - dop. red.) po to, by zadowolić tych, którzy narzekali, że nie będą mogli oglądać meczów w większej grupie. Teraz mogą przyjść do klubu i kupić sobie karnety na miejsca obok siebie. Większość grup, które lubią oglądać mecze z paczką przyjaciół, już załatwiliśmy.
W Częstochowie mówią, że zakup karnetu z miejscówką to początek dobrego. - Każdy posiadacz karnetu na sezon zasadniczy może zablokować wcześniej swoje miejsce na play-off. Dla tych karnetowiczów będą pierwsze dwa tygodnie sprzedaży stałych wejściówek na play-off. Wciąż też zapewniamy atrakcyjne ceny. Przykładowo karnet dziecięcy do 12 roku życia bez rezerwacji kosztuje 10, a z rezerwacją 35 złotych. W Gnieźnie taki sam karnet kosztuje 60 złotych - opowiada prezes.
W sondzie pod tekstem o wprowadzeniu numerowanych miejsc na Włókniarzu 52 procent głosujących (2141 głosów) dobrze przyjęło to rozwiązanie. W komentarzach jedni piszą, że źle się stało, ale inni, że to koniec średniowiecza, że wreszcie będzie można oglądać mecze w cywilizowanych warunkach. Wszystkie oceny zweryfikuje sprzedaż. Na razie wygląda ona bardzo dobrze. - W odniesieniu do poprzednich sezonów to rekord - kwituje Świącik