Żużel. Wygrana Tomasza Golloba przed laty nie budziła kontrowersji. Świat zmienił się na naszych oczach

WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Tomasz Gollob i Bartosz Zmarzlik
WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Tomasz Gollob i Bartosz Zmarzlik

W roku 1999 Tomasz Gollob został sportowcem roku w Polsce, choć zdobył "tylko" tytuł wicemistrza świata. Po 20 latach to wyróżnienie zdobył Bartosz Zmarzlik, a pojawiły się spore kontrowersje.

W tym artykule dowiesz się o:

To co łączy rok 1999 i 2019 to brak wielkich imprez. Nie mieliśmy ani igrzysk olimpijskich, ani znaczących turniejów drużynowych pokroju mistrzostw świata czy Europy w piłce nożnej. Inna kwestia, że przed dwoma dekadami polscy piłkarze mieli problemy z kwalifikowaniem się na tego typu zawody.

Bez wątpienia miało to wpływ na fakt, że Tomasz Gollob został wybrany sportowcem 1999 roku w plebiscycie "Przeglądu Sportowego". Według ówczesnych zasad zgromadził 1 626 330 punktów. Ponad pół miliona więcej niż kolejny w stawce Mateusz Kusznierewicz (1 113 644). Trzecia była dżudoczka Beata Maksymow (881 925).

Czytaj także: Stal Gorzów powinna wysłać koszulki do Omanu

Wyniki plebiscytu sprzed dwóch dekad warto przypomnieć w kontekście burzy, jaka przetoczyła się przez polskie media i portale społecznościowe w ostatnich dniach. Wielu ekspertów, zwłaszcza z kręgów piłkarskich, uznało Bartosza Zmarzlika niegodnym tytułu sportowca roku. W ich przekonaniu, ta nagroda należała się Robertowi Lewandowskiemu.

ZOBACZ WIDEO Żużel. #MagazynBezHamulców. Prezes Włókniarza w ogniu pytań o Drabika, Cieślaka i Doyle’a

Widać jednak, że w roku 1999, gdy triumfował Gollob, w czołowej trójce też nie mieliśmy żadnego przedstawiciela sportu masowego. Piąta była koszykarka Małgorzata Dydek. Królowali za to przedstawiciele lekkoatletyki, choć od lat mówi się przecież, że to sport, który nie ma siły przebicia w naszym kraju, że zarobki lekkoatletów są marne w porównaniu do innych gwiazd sportu. 

Dlaczego zatem w roku 1999 nikt nie oburzał się na zwycięstwo Golloba? Z dwóch względów. Nie funkcjonowały wtedy social media, a reprezentacja Polski piłkarzy była taką "potęgą", że do el. Euro 2000 była losowana z czwartego, przedostatniego koszyka. Do turnieju głównego, rozgrywanego na boiskach Belgii i Niderlandów, oczywiście nie awansowała.

Być może, gdyby w roku 1999 funkcjonował Twitter, to pewni dziennikarze mogliby się oburzać, że jakim cudem wygrał Gollob, że w Omanie nikt nie chodzi w jego koszulkach, a poza tym bydgoszczanin nie potrafi skręcić w prawo. Brak social mediów oraz powszechnego dostępu do internetu sprawiały, że dyskusja miała inne tempo. Znacznie wolniejsze. W tamtych czasach, jeśli ktoś nie oglądał gali w telewizorze, to wyniki plebiscytu mógł poznać najwcześniej w poniedziałek rano kupując gazetę w kiosku.

Warto też przy tym pamiętać, że Gollob w roku 1999 stracił niepowtarzalną okazję na tytuł wskutek kontuzji. Bydgoszczanin przeleciał przez bandę podczas finału Złotego Kasku we Wrocławiu i do ostatniego turnieju GP przystępował z niezaleczonym urazem. Zdobył ledwie kilka punktów i stracił całą przewagę w mistrzostwach na rzecz Tony'ego Rickardssona.

Czytaj także: Darcy Ward chwali Donalda Trumpa

Bartosz Zmarzlik w roku 2019 miał więcej szczęścia. Jego triumfalny wyścig po złoto nie został przerwany przez żadną kontuzję i zasłużył na tytuł sportowca roku, tak jak przed laty Gollob. O powtórzenie tego sukcesu za dwanaście miesięcy będzie mu jednak bardzo ciężko. Dawid Kubacki właśnie wygrał Turniej Czterech Skoczni, przed nami igrzyska olimpijskie w Tokio, do tego Euro 2020. Konkurencja już czeka, by zrzucić Zmarzlika z piedestału.

Źródło artykułu: