Żużel. Piotr Pawlicki nie trenuje z drużyną. Menedżer mistrza Polski uspokaja

WP SportoweFakty / Jakub Brzózka / Finał IMP 2019. Piotr Pawlicki, Janusz Kołodziej.
WP SportoweFakty / Jakub Brzózka / Finał IMP 2019. Piotr Pawlicki, Janusz Kołodziej.

Piotr Pawlicki dopiero pod koniec lutego zacznie treningi z zespołem Fogo Unii. Menedżer Piotr Baron zapewnia jednak, że nic złego się nie dzieje. Po dwóch zabiegach, które zawodnik przeszedł jesienią indywidualny tok, nie jest niczym nadzwyczajnym.

Piotr Pawlicki już drugi miesiąc trenuje indywidualnie. Menedżer Fogo Unii Leszno Piotr Baron tłumaczy nam, że takie zalecenie wydali lekarze, którzy operowali zawodnika w październiku i listopadzie 2019 roku. Tamte zabiegi były potrzebne, żeby wyciągnąć śruby i blachy, które były pokłosiem kontuzji na crossie, jakiej żużlowiec doznał w Hiszpanii tuż przed startem sezonu 2018.

Drugi miesiąc indywidualnego toku przygotowań nie oznacza jednak, że sprawy Pawlickiego się komplikują. Baron przekonuje, że na start ligi będzie gotowy. I to pomimo tego, iż zajęcia z resztą grupy ma zacząć dopiero w trakcie obozu, czyli w dniach 18-28 luty.

Czytaj także: Dla Sparty sprawa Drabika jest kwestią honoru

- Teraz wspólne zajęcia Pawlickiego z całym zespołem byłyby problemem dla niego i dla reszty chłopaków - mówi Baron. - Grupa jest mocno do przodu, a Piotrek nie wszystko może robić. Nie każdy ruch może wykonać idealnie tak jak zdrowy człowiek. Spowalniałby pozostałych. Nie znaczy to jednak, że on się oszczędza. Wręcz przeciwnie. Pracuje na pełnych obrotach. To zawzięty zawodnik, więc w ciemno mogę założyć, że na pierwszy mecz sezonu będzie w stu procentach gotowy.

ZOBACZ WIDEO Żużel. #MagazynBezHamulców. Prezes Włókniarza w ogniu pytań o Drabika, Cieślaka i Doyle’a

Ktoś powie, że skoro teraz Pawlicki ma taki mały wyścig z czasem, to przecież mógł z wyjmowaniem śrub poczekać. - Każde obce ciało w środku powoduje pewien dyskomfort i ograniczenie ruchów. Tak było w przypadku Piotra. Dla niego lepiej było to wszystko pousuwać. Po sezonie 2019 był na to najlepszy moment. Niestety nie dało się tego załatwić jednym zabiegiem, bo miejsce po każdej usuniętej śrubie musi się zalać. Zrobiły się też narośle na kościach, które trzeba było zeskrobać. Takie sprawy trzeba dobrze zrobić.

Czytaj także: Maślanka o drugiej szansie dla Drabika. Nie wolno go niszczyć

Pawlicki to kluczowy zawodnik Fogo Unii, więc to ważne, by jak najszybciej był w 100 procentach sprawny i zdrowy. Ze słów menedżera wynika, że wszystko przebiega zgodnie z planem, więc w Lesznie, na razie, mogą spać spokojnie.

Źródło artykułu: