Sprzedawanie nazw stadionów stało się normą w XXI wieku. Nawet w polskich realiach kluby czy też operatorzy obiektów szukają firm, które w zamian za wpłacenie określonych środków mogą przejąć prawa do nazwy. Te najbardziej znane przypadki w kraju nad Wisłą to PGE Narodowy w Warszawie czy Stadion Energa w Gdańsku. Są też i hale z patronami - Ergo Arena na pograniczu Gdańska i Sopotu czy Tauron Arena w Krakowie.
Jednak w żużlu sponsorzy ciągle rzadko pojawiają się w nazwach stadionów. Mimo że mamy piękne i nowoczesne obiekty w Toruniu, Łodzi czy Wrocławiu, to nikt nie pomyślałby, aby umieścić w ich nazwie darczyńcę. Wyjątkiem jest Zielona Góra, gdzie kilka lat temu mieliśmy SPAR Arenę.
Czytaj także: Drabik musi się liczyć z surową karą
Teraz sponsora w nazwie obiektu chcą umieścić działacze truly.work Stali Gorzów. Pomysł jest o tyle kontrowersyjny, że obecnie obiekt ma patrona w postaci Edwarda Jancarza. Zestawienie darczyńcy obok klubowej legendy może nie podobać się kibicom. - Nie wszystko jest na sprzedaż - mówi nam Jan Krzystyniak, były żużlowiec i trener.
ZOBACZ WIDEO Bartosz Zmarzlik typował Roberta Lewandowskiego na sportowca roku w Polsce
Jako przykład warto podać Real Madryt. W stolicy Hiszpanii Florentino Perez długo szukał sposobu na remont obiektu. Jeden z pomysłów zakładał, że do nazwy stadionu dojdzie jedna z firm z Bliskiego Wschodu. W ten sposób miał powstać IPIC Santiago Bernabeu. Fani zgłosili jednak swój sprzeciw. Nie podobało im się to, że nazwisko legendarnego prezydenta "Królewskich" ma być zestawione z firmą prywatną.
Ostatecznie Perez zmienił koncepcję. Stadion w Madrycie właśnie przechodzi renowację, ale po zakończeniu prac nie zmieni nazwy. Obecny sternik "Królewskich" wywalczył dość korzystny kredyt, który jest niskooprocentowany i zrezygnował z umieszczenia sponsora w nazwie Santiago Bernabeu.
Czytaj także: PGG ROW ruszył ze sprzedażą karnetów w martwym okresie
Krzystyniak ma nadzieję, że w Gorzowie również się opamiętają i zrezygnują z pomysłu, by obok nazwiska Jancarza umieszczać nazwę prywatnej firmy. - Jancarzowi należy się ogromny szacunek. Są wartości, których się nie sprzedaje. Przecież mówimy o zawodniku-legendzie, który odnosił ogromne sukcesy przed laty na arenie krajowej i międzynarodowej - dodał były żużlowiec.
- Skoro ktoś przed laty umieścił Jancarza w nazwie stadionu z Gorzowa, to powinien się teraz tego trzymać. Za żadne pieniądze bym jego nazwiska nie łączył z jakąś firmą. To się nie godzi - podsumował Krzystyniak.