Bez Hamulców 2.0, to cykl felietonów Dariusza Ostafińskiego, redaktora prowadzącego dział żużel na WP SportoweFakty.
***
Zaraz będzie, że znowu dokuczam Maciejowi Janowskiemu, ale co mi tam. Nie mogę pozostawić bez komentarza rozmowy, w której czołowy polski żużlowiec, uczestnik Grand Prix, na pytanie o to, czego sobie życzy, odpowiada: aby żużel stał się popularniejszy. Mój śmiech był, stąd, że od razu przyszło mi do głowy: a co ty Macieju zrobiłeś, aby tak się stało? Popularyzacja polegająca na wysyłaniu L-4 przed meczem kadry, to raczej słabe zachowanie. Śmiganie BMW ze sprawą zwolnienia lekarskiego w tle też nie służyło temu, żeby żużel stał się popularniejszy.
Moje czepianie bierze się też stąd, że właśnie od takich zawodników, jak Maciej zależy bardzo wiele. Wiem, odpowiecie, że złotym strzałem byłyby transmisje żużlowe w publicznej i większy rozmach w działaniach marketingowych PZM, ale tak naprawdę siła żużla tkwi na torze. Stanowią o niej ci, którzy narażają zdrowie i życie, by zdobywać punkty i medale. Oni tworzą historię. Tymczasem Janowski mówi o popularyzacji, ale nic dla niej nie robi.
Czytaj także: L-4 w kadrze. Dziwne plamy na ciele Wiktora Lamparta
I tu nie chodzi nawet o sprawę L-4, czyli kompletne olanie kadry, trenera i kolegów, ale i też o odwracanie się plecami od branżowych mediów. Na rozmowę mogą liczyć ci, którzy dopieszczają pana Macieja w każdym zdaniu i słodzą mu aż miło. Pozostałych zbywa, bo przecież jego krytykować nie wolno. Nie odbierajcie tego, że ja się skarżę. Moje życie nie stanie się lepsze dzięki temu, że będę mógł pogadać z Janowskim. To jemu powinno zależeć, żeby brylować w czołowych mediach. Mówić co myśli, czuje, co go boli. Dyskutować z krytycznymi uwagami, pamiętać o tym, że stosunek do mediów określa tak naprawdę jego podejście do kibiców, bo dziennikarz robi, to co robi właśnie dla czytelników.
ZOBACZ WIDEO Żużel. #MagazynBezHamulców. Prezes Włókniarza w ogniu pytań o Drabika, Cieślaka i Doyle’a
Nie lubię pustego gadania. Przyznam, że zamiast kilku gładkich słów wolałbym zobaczyć Macieja na zgrupowaniu kadry w Szklarskiej Porębie. Od członków ekipy usłyszałem, pół żartem pół serio, że jak nie ma Janowskiego i innych wyrzuconych (Drabika, Pawlickich), to jest spokojniej, nikt się nie spóźnia, ani nie zamyka po ciężkiej nocy w pokoju, ale ja bym jednak wolał, żeby Janowski był i na miejscu udowadniał, że żużel jest czymś, co bardzo kocha i zależy mu nie tylko na sukcesach własnych, ale i na tym, by ten sport się rozwijał.
Swego czasu poświęciłem dobre pół godziny, żeby wyjaśnić Janowskiemu, jak ważne jest to, żebyśmy się na siebie nie obrażali. Zawodnik nie musi się zgadzać z każdym słowem dziennikarza, ale trzeba rozmawiać, wyjaśniać sobie co nas boli i starać się znaleźć złoty środek. To wcale nie jest jakoś specjalnie trudne. Owszem, łatwiej strzelić focha, tylko niewiele z tego wynika.
Zapraszam Was do obejrzenia dwóch odcinków #MagaazynuBezHamulców prosto ze Szklarskiej Poręby, gdzie od soboty przebywają kadrowicze. Macieja nie było, ale trochę o nim pogadałem z trenerem Markiem Cieślakiem (efekt już możecie zobaczyć na YouTube). Jak komuś nie będzie się chciało oglądać, to tylko odpowiem na plotkę, jakoby Ostafiński wymusił na Cieślaku wyrzucenie Janowskiego i trzech innych zawodników z kadry. Kompletna bzdura. Trener ma swój rozum i wie, co robi, a ja jestem tylko gościem od zadawania pytań, ewentualnie komentowania decyzji. Z tą się zgadzam. I tylko szkoda, że nie można cofnąć czasu i dać panom szansy na inne rozegranie sprawy.
Czytaj także: Gollob po dwóch operacjach. Cierpiał jak nigdy
A już w czwartek o 18:00 druga część wideo ze zgrupowania i dwa Bartki. Na pierwszy ogień Bartosz Smektała, na drugi Bartosz Zmarzlik. Jak zobaczycie, to dowiecie się, czy Smektała wziąłby złoty medal IMŚJ, gdyby FIM zabrała go Maksymowi Drabikowi. Usłyszycie też od drugiego z Bartków coś na temat Wojciecha Kowalczyka, którego porównałem do Piotra Pawlickiego i oczywiście zapytałem, dlaczego Piotr nie lubi Bartka. Po odpowiedź odsyłam do filmu.
A publiczna oczywiście przydałaby się żużlowi, ale o tym później. Zresztą nie felietonowo, lecz informacyjnie, bo pani Marta Półtorak wyjęła mi z ust, że TVP woli Zenka Martyniuka, a żużel specjalnie nikogo tam nie obchodzi. Żeby chociaż mecze kadry pokazali.