W Gdańsku kibice mają olbrzymi wybór. W tym mieście można oglądać mecze najwyższej klasy rozgrywkowej niemal wszystkich profesjonalnie uprawianych w Polsce dyscyplin. To z jednej strony atut, z drugiej problem Zdunek Wybrzeża, które nie dość że występuje w drugiej klasie rozgrywkowej, to jeszcze rozgrywa swoje mecze na stadionie, który odbiega standardem od wielu innych gdańskich obiektów.
Zdecydowanym numerem jeden w mieście jest Lechia Gdańsk, na której mecze przychodzi regularnie ponad 10 tysięcy osób, a choćby mecz eliminacji Ligi Europy z Broendby pokazał, że potencjał jest nawet na około 25 tysięcy. Klub ten rozgrywa dodatkowo mecze na najpiękniejszym w ocenie wielu kibiców obiekcie w Polsce.
Nie ma co się dziwić, że Lechia to też najpopularniejszy gdański klub w internecie. Na Facebooku Lechię obserwuje 203 tysięcy osób - to wynik nierealny dla jakiegokolwiek klubu żużlowego. Na Youtubie Lechia ma 54,8 tysiąca subskrybentów i prawie 7,5 miliona wyświetleń, a na Twitterze klub obserwuje ponad 39 tysięcy fanów.
ZOBACZ WIDEO Żużel. #MagazynBezHamulców. Prezes Włókniarza w ogniu pytań o Drabika, Cieślaka i Doyle’a
Woryna nie dał się nabrać na kurację kroplówką. Zobacz więcej!
Drugie miejsce w internecie zajmuje Trefl Gdańsk. Klub siatkarski grający w Ergo Arenie na granicy Gdańska i Sopotu na portalu Marka Zuckerberga śledzi 33 tysiące osób, do tego ma ponad 2,5 tysiąca subskrybentów na Youtubie i prawie 9 tysięcy obserwujących na Twitterze. Siatkówka nie ma takich tradycji w Gdańsku jak wiele innych dyscyplin, jednak znalazła swoją niszę, choćby wśród studentów, którzy przyjechali do Gdańska. Na trybunach to jednak trzeci klub w mieście, ze średnią frekwencją 3,7 tysiąca osób na mecz. Na inaugurację z PGE Skrą Bełchatów przyszło nawet 5,5 tysiąca fanów.
Zdunek Wybrzeże Gdańsk jeszcze 15 lat temu miało najwyższą frekwencję na stadionie, teraz jest jednak nieco gorzej. Z pewnością w Gdańsku jest jednak potencjał na to, by na żużel przy dobrych wynikach przychodziło 8-10 tysięcy widzów. W ostatnich latach jednak brak wyników i jazda na zapleczu najlepszej ligi świata nie wpływają na frekwencję na trybunach, gdzie żużel to jednak wciąż druga dyscyplina w mieście. Na Facebooku klub ma 21 tysięcy subskrybentów. Gorzej jest na Youtubie, gdzie klub opublikował 71 filmów, a subskrybuje go jedynie 630 osób. Lepiej jest na Twitterze, gdzie losy klubu śledzi ponad 3,3 tysiąca fanów.
Kai Huckenbeck w sporze z Orłem. Zobacz więcej!
Mocno aktywne na Facebooku są dwa kluby... footballu amerykańskiego. Wikingów Gdańsk obserwuje 9,5 tysiąca osób, a Białe Lwy Gdańsk 4,4 tysiąca. Bardzo popularny w Gdańsku jest hokej na lodzie. Na kluczowe mecze Lotosu PKH Gdańsk licząca ok. 4 tysiące miejsc Hala Olivia pęka w szwach. Na Facebooku klub śledzi 8,6 tysiąca osób. Dla wielu to zimowa dyscyplina numer jeden w Trójmieście i na Pomorzu.
Wciąż popularna w Gdańsku jest piłka ręczna, najbardziej utytułowana dyscyplina zespołowa w mieście. Na hitowe mecze Torus Wybrzeża Gdańsk w poprzednich latach potrafiło przyjść nawet kilka tysięcy osób, średnio na spotkania w hali AWFiS Gdańsk przychodzi niespełna 1 000 osób, a na Facebooku klub śledzi 7,7 tysiąca osób.
Wymieniliśmy już wiele dyscyplin, a to jeszcze nie wszystko. Gdańsk ma dwa kluby w najwyższej klasie rozgrywkowej koszykówki kobiet - DGT Politechnikę Gdańską na Facebooku śledzi 5,4 tysiąca osób, a AZS Uniwersytet Gdański 1,8 tysięcy. Od lat o medale mistrzostw Polski walczą rugbiści Lechii, mający 6 tysięcy fanów na najpopularniejszym portalu społecznościowym.
Na Facebooku sporo osób interesuje się także rugbistkami Biało Zielonych Ladies (4,2 tysiące), piłkarzami Jaguara (3,8 tysiąca) i Gedanii (3,6 tysiąca), piłkarkami APLG (2,6 tysiąca) siatkarzami Stoczniowca (2,3 tysiąca), futsalistami AZS-u UG (2,1 tysiąca) oraz szczypiornistami SMS-u ZPRP Gdańsk (2 tysiące). Jak widać w sportowym Gdańsku dzieje się wiele i Wybrzeże musi mieć się na baczności, żeby nadal być w grze o serca gdańskich kibiców.